Według Arkadiusza Malarza sobotnia wygrana ligowa z Sandecją Nowy Sącz 2-0 podniosło morale piłkarzy Legii Warszawa po porażce z FK Astana 1-3 w pierwszym meczu trzeciej rundy kwalifikacji- Ligi Mistrzów. "Musieliśmy podnieść głowy" - powiedział bramkarz "Wojskowych". W sobotnim meczu trzeciej kolejki ekstraklasy Legia odniosła pierwsze ligowe zwycięstwo w tym sezonie. Po bramkach Kaspera Hamalainena i Michała Kucharczyka pokonała Sandecję 2-0, która od 21. minuty grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Grzegorza Barana. - W meczu z Sandecją mieliśmy jeden cel: zdobyć trzy punkty. Styl nie był ważny. Chodziło o to, aby podnieść głowę po porażce w Astanie. Brakowało nam tego zwycięstwa. Mam dodatkową satysfakcję, że wreszcie nie straciliśmy bramki - przyznał Malarz. W sobotnim meczu w podstawowym składzie Legii zagrali pozyskani latem Armando Sadiku i Cristian Pasquato. - Robili co mogli. Widziałem, że Armando harował jak wół, a Cristian dawał naszej drużynie tyle ile mógł. Z każdym meczem będą dawali z siebie jeszcze więcej i to będzie z korzyścią dla drużyny. O to możemy być spokojni. Na każdym treningu zgrywamy się i robimy krok w kierunku optymalnej formy. Ona na pewno niedługo nadejdzie - ocenił bramkarz mistrza Polski. Legia jest jednak w trudnej sytuacji przed środowym rewanżem z FK Astana na własnym boisku. W stolicy Kazachstanu przegrała bowiem 1-3. - Wierzymy, że jesteśmy w stanie wyeliminować kazachski zespół, choć zdajemy sobie sprawę, że nie będzie to łatwe. Wiemy jakie błędy popełniliśmy w Astanie i musimy je wyeliminować. Wyjaśniliśmy sobie kilka spraw - między innymi niepotrzebnie straconą bramkę w doliczonym czasie gry. Życzyłbym sobie, abyśmy w środę wygrali 2-0 - przyznał. Sobotnie spotkanie przypadło więc pomiędzy rywalizacją z FK Astana. - Musimy odsapnąć i dobrze się zregenerować. Mamy na to trzy dni, więc powinniśmy być dobrze przygotowani. Jeżeli będziemy grać z ambicją i zaciętością, to jestem spokojny o wynik - zakończył Malarz.