Po tym, jak "Wojskowi" odpadli z walki o Ligę Mistrzów, wczoraj wieczorem walczyli na wyjeździe w ligowym pojedynku z Bruk-Betem. I tym razem okazali się słabsi od rywali i po golu Łukasza Piątka ulegli 0-1. W tym spotkaniu nie pomógł im kupiony z Benfiki Lizbona Hildeberto Pereira, który nie znalazł się w kadrze meczowej. Portugalczyk na razie nie zagrał w ani jednym meczu Legii, gdyż według sztabu szkoleniowego ma braki w przygotowaniu fizycznym. Nieoficjalnie mówi się, że piłkarz w klubie zameldował się z blisko 10-kilogramową nadwagą, której nie potrafił zbić przez niemal miesiąc treningów ze stołeczną drużyną. Skoro Hildeberto nie znalazł się w kadrze na mecz, postanowił posmakować życia w Warszawie, korzystając z ciepłego sierpniowego wieczoru. Do sieci trafiły zdjęcia, które sam piłkarz wysyłał przez aplikację Snapchat. Hildeberto podpisał je: "Moje życie jest dobre. Z uśmiechem każdego dnia". Hildeberto wystąpił ostatnio w drugiej połowie sparingu rezerw Legii ze Zniczem Pruszków, po którym trener Jacek Magiera ocenił, że piłkarz kategorycznie nie jest jeszcze gotów do gry na wysokiej intensywności. - Tylko zrobilibyśmy mu krzywdę. Nie wiem, kiedy będzie gotowy - przyznał szkoleniowiec "Wojskowych". Sytuacja z Portugalczykiem powoli zaczyna przypominać tę ze Steevenem Langilem, który do Legii trafił przed rokiem. "Wulkan z Martyniki" swego czasu także był odsunięty od zespołu, a na jego Snapchacie pojawiły się zdjęcia z zakrapianej imprezy. W tym takie, na których sam piłkarz wypuszcza dym sziszy z ust. Skoro już o Langilu mowa - sytuacja ze skrzydłowym wciąż jest ciekawa, gdyż ten po urlopie nie stawił się w klubie. Wypożyczony ostatnio do Waasland-Beveren piłkarz formalnie wciąż jest zawodnikiem Legii, ale nie sposób spotkać go w klubowym ośrodku. WG Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy