Legia Warszawa liczyła na odzyskanie mistrzowskiego tytułu po trzyletnim wyczekiwaniu. Teoretycznie ten mecz mógł decydować o kolejności na samym szczycie tabeli. Realia okazały się jednak zgoła inne. Już przed pierwszym gwizdkiem gospodarze byli pewni trzeciej pozycji w tabeli i prawa gry w kwalifikacjach Ligi Konferencji. Wyższa lokata nie wchodziła w grę. Z kolei Zagłębie Lubin nie mogło skończyć rozgrywek na miejscu innym niż ósme. "Parostatkiem w piękny rejs", kibice domagali się Macareny. Folklor w Poznaniu Legia przykładnie punktuje gości z Lubina. W roli egzekutora Marc Gual Ekipa ze stolicy zamierzała godnie pożegnać sezon przed własną publicznością. Goście pałali żądzą rewanżu za jesienną porażkę 0-3 u siebie. Już po czterech minutach przegrywali wówczas różnicą dwóch bramek. Tym razem na pierwszego gola trzeba było czekać "aż" do szóstej minuty. Na wysokości narożnika pola karnego w strefę obronną lubinian wpadł z piłką Marc Gual, złamał akcję do środka i - mając przed sobą trzech defensorów - płaskim uderzeniem znalazł drogę do siatki. "Warszawa zasługuje na więcej" - krzyczał napis wywieszony na ogromnej płachcie przez kibiców z "Żylety". Legioniści nie poszli jednak od razu za ciosem. Na domiar złego już w 10. minucie z powodu urazu murawę musiał opuścić Maciej Rosołek. W kolejnych minutach dominacja Legii nie podlegała jednak dyskusji. Gdyby nie ofiarna postawa w bramce gości Jasmina Buricia, wybrańcy Goncalo Feio zadaliby dwa kolejne ciosy. Sytuacje sam na sam z golkiperem Zagłębia przegrali jednak Gual i Ryoya Morishita. Ale warszawianie i tak zdołali podwyższyć prowadzenie jeszcze przed przerwą. Ponownie w roli głównej wystąpił Gual - w polu karnym ośmieszył prostym zwodem Michała Nalepę i złapał Buricia na wykroku. Po zmianie stron gospodarze zredukowali lekko tempo gry. "Miedziowi" szukali bramki kontaktowej, ale robili to mocno nieporadnie, rażąc brakiem precyzji w decydujących momentach. Dopiero w 77. minucie po strzela z dystansu Marka Mroza zrobiło się 2-1. I był to ostatni gol strzelony na obiekcie przy Łazienkowskiej w sezonie 2023/24.