Bohater sobotniego spotkania strzelił bramkę w swoim debiucie, trzy minuty po wejściu na boisko. Wykorzystał błąd holenderskiego bramkarza Mickeya van der Harta. Wychowanek Pogoni Siedlce półtora miesiąca temu skończył 18 lat. Czy gol w tak znaczącym meczu oznacza nowy początek w karierze tego zawodnika? - Dużo będzie zależało od jego podejścia. Czy bardziej będzie go interesowało, żeby pójść jutro na trening, czy zaliczyć kilka ciekawych ulic w Warszawie - mówił serbski szkoleniowiec. Vuković wyjaśnił, że każda zmiana w meczu z Lechem, była spowodowana sytuacją w meczu. - Wprowadzenie Niezgody było konsekwencją wyniku 1-0 dla Lecha, druga zmiana i wejście Rosołka nastąpiła przy wyniku 1-1. Rosołek jest piłkarzem atakującym, wręcz napastnikiem - tłumaczył. - Przed każdym meczem człowiek układa różne scenariusze. Postępuję w zależności od tego, co się ułoży na boisku. Najważniejsze, żeby nie popadać w hurraoptymizm albo depresję. Uczę tego zawodników, żeby nigdy się nie bali, żeby nie brali do siebie tego, co mówią wokół, ale zwracali uwagę na to, co mają w głowach - dodał. Serb bardzo chwalił charakter, jaki pokazał jego zespół. - Mecz mógł się podobać. Był grany na dobrej intensywności i było sporo jakości z obu stron. Drużyna pokazała mentalność i charakter. Umiejętności są mile widziane, ale czasami nie wystarczą. Po jednym i drugim ciosie i przy całej negatywnej otoczce (na początku kibice z "Żylety" dali wyraz dezaprobaty wobec prezesa Dariusza Mioduskiego - przyp. red.) zespół właściwie zareagował. Widziałem Legię, sam w takiej grałem, która w takich momentach przestaje wierzyć. Teraz ten zespół właściwie zareagował - oceniał występ Legii Vuković. Olgierd Kwiatkowski Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy