- Szkoda mi pierwszej połowy. Graliśmy dobrze w pierwszych dwóch kwadransach, operowaliśmy piłką, prowadziliśmy grę aż trafiły się nam dwie kuriozalne bramki - pierwsza po rykoszecie, druga - zawodnik padał i zagrał piłkę ręką. Straciliśmy też Gnjaticia i potem było tak jak mówiłem, Legia poczuła krew - oceniał spotkanie szkoleniowiec gości. Dla walczącej o utrzymanie w lidze Korony Legia nie jest jednak najważniejszym rywalem. - Mamy trzy istotne mecze do końca roku, z czego dwa u siebie. Musimy szukać rozwiązań, żeby zdobyć punkty. Lepiej było tutaj przegrać 0-4, ale następnego przeciwnika musimy wziąć za pysk. Chcemy grać tak jak przez pierwszej pół godziny tutaj, ale skuteczniej i żeby nie było tego, co było później - zapowiedział Smyła. Ognjen Gnatić, który zszedł z boiska już w 22. minucie doznał urazu mięśnia dwugłowego już na początku meczu z Legią odczuwał ból. - Nie chcieliśmy ryzykować, bo było ryzyko, że możemy go stracić na następne mecze. Chcemy, żeby był gotowy do gry w przyszłym tygodniu - powiedział Smyła. ok, Warszawa