Czy słowa trenera Nowaka oznaczają rzeczywiste odrodzenie się zespołu, czy są bardziej zaklinaniem rzeczywistości, to zweryfikują następne mecze, na czele z tym z Sandecją (w najbliższy piątek w Gdańsku, godz. 18). Fakty są takie, że Lechia jest największym rozczarowaniem pierwszych pięciu kolejek Ekstraklasy. Poniosła już dwie porażki, jest dopiero 10. W lidze, a do liderującej Wisły Kraków traci już siedem punktów. - Było dużo walki i każdy z zespołów chciał ten mecz wygrać. Pod względem mentalnym to dla nas ważny mecz. Byliśmy drużyną. To dobry prognostyk - uważa trener Nowak po remisie z "Portowcami". - Drużyna zaczyna się konsolidować. Trzeba wrócić do dobrej dyspozycji. Dobre było wprowadzenie do zespołu Błażeja Augustyna. Grali piłkarze, którzy do nas dołączyli, jak Patryk Lipski. Ważny był powrót Milosza Krasicia. Potrzebujemy ich, każdy sobie zdaje sprawę z tego, jak ważnymi może nie piłkarzami, ale ludźmi w naszym zespole są - akcentował szkoleniowiec gdańszczan. Czy od szóstej kolejki Lechia znowu zacznie wygrywać? - Postawa zespołu napawa optymizmem - uważa jej szkoleniowiec. - Trzeba wierzyć i robić konsekwentnie to, co do nas należy. Od czegoś musimy zacząć i remis w meczu z Pogonią jest dobrym punktem wyjścia do dalszej pracy i do dalszych zwycięstw. MB