- Legia to drużyna z europejską marką i w meczach z nią trzeba wykazać się nie tylko odpowiednim przygotowaniem motorycznym, ale także wznieść na wyżyny pod względem technicznym i taktycznym. Jesteśmy jednak doświadczonym i zaprawionym w bojach zespołem, szybko się uczymy oraz wyciągamy wnioski - podkreślił Stokowiec. 47-letni szkoleniowiec przekonuje, że aktualni wicemistrzowie Polski nabrali w porównaniu do poprzedniego sezonu nowych walorów. - W Legii nie brakuje indywidualności, zawodników o wysokich umiejętnościach, ale w tym sezonie ta drużyna dołożyła do tego zespołowość, czego, moim zdaniem, trochę brakowało jej w poprzednich rozgrywkach. Na początku sezonu na warszawian wylała się co prawda fala krytyki, która jednak nie zabiła ich tylko wzmocniła. Widać, że są mocni i żadnej ekipie rywalizującej z Legią nie będzie łatwo. Szykujemy się na twardy bój - skomentował. W tabeli Ekstraklasy Legia plasuje się na trzeciej pozycji i ma nad szóstą Lechią punkt przewagi. Do tego spotkania gdańszczanie przystąpią jednak po trzech ligowych zwycięstwach z rzędu. - Mecze z Legią budzą dodatkowe pokłady energii, ale my dobrze czujemy się w takich spotkaniach i nie możemy się go doczekać. Wierzę, że potwierdzimy to w sobotę - stwierdził. Obie drużyny z powodzeniem rywalizowały w tygodniu w Pucharze Polski, ale gdańszczanie mieli od rywali nie tylko dzień odpoczynku więcej, ale także zdecydowanie krótszą podróż. Lechia swój wygrany 3-2 mecz w Wejherowie z Gryfem rozegrała we wtorek, natomiast legioniści w środę pokonali 2-0 na wyjeździe Puszczę Niepołomice. Dla biało-zielonych pucharowa konfrontacja nie była spacerkiem, bo już w 5. minucie przegrywali z ostatnim w tabeli drugiej ligi Gryfem 0-2. - Jesteśmy świadomi i mentalnie mocni, ale ten fragment pokazał, że brak koncentracji może drogo kosztować. I to niezależnie od tego w jakiej rywalizuje się lidze i z kim się gra. Jeśli nie jest się skoncentrowanym, to jest się wolniejszym i gorzej się myśli. Konsekwencje są widoczne. Cały czas trzeba trzymać rękę na pulsie, bo to niby drobna rzecz, ale ten 1-2 procent może decydować o wielkich rzeczach - przyznał. W sobotniej konfrontacji w ekipie biało-zielonych nie wystąpi kontuzjowany w meczu z Gryfem słowacki skrzydłowy Jaroslav Mihalik, którego czeka co najmniej miesięczna przerwa. W czwartek w mocniejszy trening wszedł natomiast pauzujący w ostatniej wygranej 2-0 konfrontacji z Koroną Kielce Sławomir Peszko. - Sławek miał pewną przerwę i w piątek podejmiemy decyzję, czy pojedzie z nami do Warszawy. W zespole są oczywiście drobne urazy, które nie wykluczają jednak zawodników z udziału w tym meczu - podsumował Stokowiec. Marcin Domański Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz