Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk. Sprzedano ponad pięć tysięcy wirtualnych biletów

Pandemia koronawirusa pogłębia trudną sytuację finansową Lechii. Kolejny piłkarz rozwiązał kontrakt, ale kibice nie przestają wspierać "biało-zielonych".

Zbigniew Boniek dla Interii: Chciałbym podjąć jak najmniej decyzji przy zielonym stoliku. Wideo/INTERIA.TV

Z dniem 25 marca 2020 roku Sławomir Peszko, rozwiązał kontrakt z winy klubu i stał się wolnym piłkarzem. Nie znaczy to oczywiście, że zobowiązania Lechii wobec byłego już piłkarza zerują się. Kontrakt skrzydłowego obowiązywał do 30 czerwca 2020 roku i wynagrodzenia przysługujące piłkarzowi do tego dnia trzeba zapłacić.

Rozwiązanie kontraktu przez "Peszkina" było formalnością. Sprawa piłkarza toczyła się przed Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych, ale tu żadnego sporu nie było. Wszystkie argumenty były po stronie piłkarza. Tak jak w przypadku Rafała Wolskiego, Lechia nie dopilnowała płatności, zobowiązania płacowe wobec zawodników przekroczyły dwa miesiące, dlatego obaj piłkarze mieli prawo rozwiązać kontrakty. Wolski zrobił to w pierwszym możliwym momencie, stał się wolnym zawodnikiem, po czym związał się z Wisłą Płock. Peszko czekał kilka dni ze złożeniem stosownego pisma, ale ostatecznie stał się wolnym zawodnikiem.

Jeszcze, gdy formalnie był zawodnikiem "biało-zielonych" Peszko (który w latach 2015-19 wystąpił w barwach Lechii dokładnie 100 razy w lidze zdobywając 12 goli) miał poważne propozycje z Wisły Kraków, Wisły Płock, duńskiego Aarhus, Widzewa Łódź i Wieczystej Kraków. Czy dla którego z tych klubów, albo innego kopnie jeszcze piłkę w tym sezonie? Chyba nie ma mądrego, który byłby w stanie na to pytanie dziś odpowiedzieć Odejście Peszki, czy wcześniej Wolskiego nie jest wielkim ubytkiem dla zajmującej obecnie siódme miejsce w PKO BP Ekstraklasie ekipy Piotra Stokowca. Gdański szkoleniowiec nie wziął tych zawodników na zimowy obóz w Belek i wiedział, że w rundzie wiosennej i tak nie będzie z nich korzystał.

Tymczasem mimo trudnego położenia kibice nie opuszczają gdańskiego klubu. W sytuacji braku przychodu z dnia meczowego tłumnie ruszyli po "wirtualne bilety" w ramach akcji #ZapełniamyStadion.

- To pierwsze przedsięwzięcie, z jakim wyszliśmy w czasie trwania pandemii koronawirusa. Kibice mogą kupić wirtualne bilety - cegiełki, które będą mogli wymienić na bilety na mecze Lechii w tym lub kolejnym sezonie. Każdy bilet kosztuje 10zł i nie ma ograniczeń, co do ilości zakupu. W tym momencie sprzedaliśmy już ponad 5000 wejściówek. Zdajemy sobie sprawę, że społeczność gdańskich kibiców jest naszą niepowtarzalną siłą i dwunastym zawodnikiem, dlatego wierzymy, że z ich wsparciem razem przejdziemy przez ten ciężki okres, jaki dotknął nie tylko świat sportu, ale wszelkie dziedziny życia. Mogę również zapewnić, że pracujemy nad kolejnymi pomysłami i mamy nadzieję, że spotkają się z równie owocnym odbiorem, jak nasza obecna akcja - powiedział nam Michał Żurawski, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Lechii Gdańsk.

Obecna sytuacja nie jest normalna. Trudno, żeby przy zakazie gromadzenia się odbyło się, zaplanowane na 31 marca 2020 roku, Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy (WZA).

Udziałowcy Lechii otrzymali pismo podpisane przez Prezesa Adama Mandziarę i Wiceprezesa Roberta Krupskiego. Pismo mówi o przełożeniu WZA na pierwszy możliwy termin.

Maciej Słomiński

Piotr Stokowiec/Piotr Matusewicz/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem