Peszko w 90. minucie meczu z Jagiellonią w bezpardonowy sposób zaatakował Novikovasa, brutalnie kopiąc go z całej siły w kolano. Litwin miał sporo szczęścia, że wyszedł z tego bez szwanku. Pomocnik Lechii dzień po zdarzeniu opublikował przeprosiny, a klub nałożył na niego karę finansową. Najcięższy wyrok zapadł jednak dopiero w środę podczas posiedzenia Komisji Ligi. Ta zdyskwalifikowała Peszkę na trzy miesiące, co oznacza, że zawodnik do gry wróci najwcześniej pod koniec października. Będzie to pauza 11 spotkań. Do tego Peszko jest zobowiązany zapłacić 30 tysięcy złotych kary. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że atak Peszki na Novikovasie miał być personalną zemstą za... nieprzychylne komentarze w Internecie. Litewski skrzydłowy na oficjalnym portalu Ekstraklasy wyraził opinię, że bardziej od Peszki na wyjazd na mundial zasłużył klubowy kolega Novikovasa, Przemysław Frankowski. Zdenerwowany Peszko wdał się w polemikę, ironicznie odpowiadając "'Lewy' mnie powołał". Kara jest dotkliwa, ponieważ podobne wykroczenia to w przypadku Peszki recydywa. W kwietniu zeszłego roku wraz ze Simeonem Sławczewem skopał dmuchane lalki w barwach Arki Gdynia po spotkaniu derbowym, za co został ukarany finansowo. Wcześniej zdarzało Komisja Ligi zbierała się, gdy Peszko oglądał bezpośrednie czerwone kartki m.in. za brutalny faul na Vadisie Odjidja-Ofoe, czy uderzenie łokciem Tomasza Kędziory. WG Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy