Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne Obie ekipy udanie rozpoczęły sezon ligowy. Lechia, pod wodzą Piotra Stokowca, przywiozła trzy punkty z Białegostoku (1-0), a Śląsk Tadeusza Pawłowskiego wypunktował u siebie 3-1 Cracovię. Szkoleniowcy nie skorzystali z zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia i na drugą kolejkę wprowadzili małe korekty. W Lechii do wyjściowego składu za Pawła Stolarskiego wskoczył Joao Nunes. W drużynie gości Wojciech Golla i Damian Gąska zastąpili Igorsa Tarasovsa i Jakuba Koseckiego. Ten ostatni w tygodniu podziękował Śląskowi i przeniósł się do tureckiego Adana Demirspor Kulubu. W pierwszych minutach Śląsk próbował prowadzić grę na połowie Lechii, ale już w 10. minucie cieszyli się gospodarze, gdy Szymon Marciniak podyktował karnego za faul Mateusza Cholewiaka na Lukaszu Haraslinie. Arbiter długo wydawał się być pewnym swego, w końcu jednak pobiegł obejrzeć powtórkę wideo. Decyzji nie zmienił, a Flavio Paixao płaskim strzałem przy słupku pokonał Jakuba Słowika. W odpowiedzi Duszan Kuciak z trudem odbił piłkę na róg po uderzeniu z dystansu Arkadiusza Piecha. Do kolejnej kontrowersji doszło w 26. minucie, gdy Wojciech Golla uderzeniem głową zaskoczył Kuciaka. Arbiter nie uznał bramki dla Śląska, także po wideoweryfikacji, mimo że nie było mowy o spalonym Golli. Marciniak stwierdził, że będący na spalonym Piech absorbował obrońcę i bramkarza Lechii i anulował gola. Za to kilka minut później sędzia podyktował drugą jedenastkę dla Lechii. Pechowiec Cholewiak tym razem wyciął Michała Maka. Nie było wątpliwości co do faulu, choć chyba zaczął się on jeszcze przed polem karnym. Arbiter podtrzymał swoją decyzję, lecz tym razem trochę ośmieszył się Paixao. Portugalczyk, próbując lekkiej podcinki z karnego, podał piłkę do rąk Słowika. Kilka minut po przerwie Lechia miała okazje na podwyższenie, ale najpierw Haraslin fatalnie zepsuł kontrę gospodarzy, a po chwili Błażej Augustyn minimalnie się spóźnił po rzucie rożnym. Centymetrów zabrakło też Paixao po dośrodkowaniu Haraslina. Śląsk też marzył o bramce wyrównującej. Po indywidualnej szarży Piech został w ostatniej chwili zablokowany. Bliższy szczęścia był Cholewiak, który chciał się zrehabilitować za dwa karne dla gospodarzy. W 57. minucie uderzył pięknie z dystansu, a piłka po ręce Kuciaka trafiła w poprzeczkę. Tuż obok bramki Lechii strzelał też z daleka Gąska. Śląsk dążył do remisu i był coraz groźniejszy. Kuciak uratował Lechię po strzale z kilkunastu metrów Roberta Picha. Gospodarze odpowiedzieli błyskawiczną kontrą. Wprowadzony chwilę wcześniej Karol Fila świetnie podał do Paixao, a ten po rękach Słowika trafił w słupek. W 83. minucie na tablicy świetnej pojawił się wynik 1-1. Po rzucie rożnym Farshada Ahmadzadeha, Piotr Celeban kompletnie zgubił rywali i niepilnowany trafił głową, uprzedzając Kuciaka. To już drugi gol obrońcy Śląska w tym sezonie. Tym razem na wagę remisu. Kibice Lechii wciąż nie kochają prezesa klubu i przedstawiciela właścicieli, Adama Mandziary. Na trybunach w Gdańsku można zobaczyć między innymi transparenty "mendziara raus". Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1-1 (1-0) Bramki: 1-0 Flavio Paixao (13. z karnego), 1-1 Piotr Celeban (83.) Żółte kartki - Lechia Gdańsk: Filip Mladenović, Daniel Łukasik, Patryk Lipski, Joao Nunes. Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 14 068. W 32. minucie Flavio Paixao nie wykorzystał rzutu karnego - obrona Jakuba Słowika. Lechia Gdańsk: Duszan Kuciak - Joao Nunes (75. Karol Fila), Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Michał Mak (64. Ariel Borysiuk), Daniel Łukasik, Jarosław Kubicki, Patryk Lipski, Lukas Haraslin (66. Paweł Stolarski) - Flavio Paixao. Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Wojciech Golla, Mateusz Cholewiak - Farshad Ahmadzadeh, Augusto, Maciej Pałaszewski (76. Mateusz Radecki), Damian Gąska (64. Marcin Robak) - Michał Chrapek (54. Robert Pich), Arkadiusz Piech. WS Powiedzieli po meczu: Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław): "Nie wiem dlaczego, ale trochę przespaliśmy pierwszą połowę. Zagraliśmy zbyt bojaźliwie i może byliśmy też źle wobec Lechii ustawieni taktycznie, bo rywale mieli za dużo miejsca po bokach przy rozgrywaniu swoich akcji. Założenia były inne, nasz pressing miał być trochę wyższy. - Przegrywaliśmy 0-1 i w przerwie zmieniliśmy taktykę, bo zagraliśmy trzema zawodnikami bardzo wysoko. Na skrzydła poszli Damian Gąska i Farshad Ahmadzadeh oraz na środku Arek Piech, później wprowadziliśmy też drugiego napastnika i byliśmy blisko wyrównania. Uważam, że w drugiej połowie byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Mieliśmy sporo sytuacji, trafiła się nam też poprzeczka. - Nie chce oceniać, czy straciliśmy dwa punkty. Mamy nową drużynę, jesteśmy w trakcie przebudowy i na pewno stać nas na lepszą grę. Cały czas szukamy jednak optymalnego ustawienia. Byliśmy blisko zdobycia trzech punktów, wywozimy remis, ale ten punkty jest cenny. Nasza gra też była zadowalająca, chłopacy pokazali charakter, ale wszyscy mamy świadomość, że czeka nas sporo pracy". Piotr Stokowiec (trener Lechii Gdańsk): "Dzisiaj bardziej chyba straciliśmy dwa punkty, ale z drugiej strony zdobyliśmy jeden. Chcieliśmy wygrać ten mecz i z takim założeniem wyszliśmy na boisko, jednak z czasem to nastawienie się zmieniło, bo bardziej myśleliśmy o tym, aby nie przegrać. W pewnym momencie niepotrzebnie oddaliśmy pole gościom i Śląsk doszedł do głosu oraz zaczął dominować, ale z drugiej strony rywale nie stwarzali sobie klarownych sytuacji. - Wiedzieliśmy również, jak wrocławianie egzekwują stałe fragmenty, i że na bliższym słupku jest groźny Celeban, ale tak się złożyło, że kryjący go Nunes zszedł z boiska, a ten kto przejął stopera Śląska nie był już tak skuteczny. Szkoda, bo wypracowaliśmy sobie kilka bardzo dobrych okazji, nie wspominając o rzucie karnym. Mogliśmy ten mecz zamknąć i czekać na trzecią bramkę. - Na pewno jestem trochę zły i rozczarowany wynikiem, a także prezentowaną przez nas pewną niefrasobliwością. To jednak dopiero początek sezonu i sporo przed nami. W wielu fragmentach zaprezentowaliśmy się co najmniej przyzwoicie i gramy dalej. Są momenty do pochwały, ale są też do głębokiej analizy i do natychmiastowej poprawy. Nie robię z tego wyniku tragedii. W szatni do zawodników dotarło, że straciliśmy dwa punkty. Zostaliśmy też trochę skarceni za stare oraz złe nawyki, bo mamy grać prosto i solidnie, a nie prezentować trochę lekceważące zagrania w stylu podcinek, piętek i "kanałów". Taka nonszalancja na pewno nie będzie w naszej drużynie tolerowana. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!