Złośliwi komentują, że dobra forma Lechii Gdańska i wygrane w dwóch ostatnich meczach (1-0 z Rakowem i 2-0 z Górnikiem) są zasługą "wizyty motywacyjnej" kibiców i dobrych rad przez nich udzielonych. To oczywiście nieprawda, a kolejny sprawdzian już w najbliższą sobotę, 27 lutego o godz. 15. Wyjazdowym rywalem piłkarzy znad morza będzie "czerwona latarnia" tabeli PKO BP Ekstraklasy, Stal Mielec. Historia nie jest po stronie gdańszczan. Ostatnio raz Lechia wygrała ze Stalą w Mielcu 28 maja 1964 r., prawie 57 lat temu. W II-ligowym spotkaniu było łatwe 3-0 dla gości, a wynik został ustalony już po 16 minutach po bramkach Edwarda Typka, Edmunda Wierzyńskiego i Henryka Wieczorkowskiego. Biało-zieloni zagrali w następującym zestawieniu: Sztuka - Szróbka, R.Korynt, Z.Żemojtel, Wierzyński, Nowicki, Piskor, Apolewicz (Kunicki), Typek, B. Adamczyk, Wieczorkowski. Jak dawno to było niech świadczy fakt, że żyje jeszcze tylko trzech zawodników, którzy wtedy grali dla gdańskiego klubu: niezniszczalny Bogdan Adamczyk, którego rekord ekstraklasowych goli dla Lechii dopiero niedawno pobił Flavio Paixao, Ryszard Piskor oraz Edmund Wierzyński, którego nazwisko pisano również "Wierżyński" oraz "Wierziński". Używał też imienia Edward, od dawna mieszka w hanzeatyckim Hamburgu pod nazwiskiem "Austen". Z ostatnią bramką strzeloną Stali w Mielcu przez piłkarza Lechii sytuacja jest równie zawikłana. 24 września 1995 r. bramkę dla drużyny w zielonych strojach z napisem "To My Lechia" jej autorem był Tomasz Unton. Problem w tym, że ta drużyna dla PZPN była Olimpią Poznań. Fuzji rzucane były kłody pod nogi, były walkowery i ostatecznie nie wypaliła, kończąc się spadkiem z Ekstraklasy. Dość historii, przynajmniej tej dawnej. W czasach bardziej współczesnych Mielec nie był tak do końca dla Lechii pechowy. W 2015 r. Termalica Bruk-Bet Nieciecza rozgrywała swe mecze na obiekcie Stali, zawodnicy trenera Thomasa von Heesena po rzucie karnym wygrali 1-0. W doliczonym czasie gry skutecznym egzekutorem był napastnik Grzegorz Kuświk. To byłe ostatnie punkty Lechii pod wodzą niemieckiego szkoleniowca, potem nastąpiło pięć kolejnych przegranych i von Heesen stracił pracę. Jaka jest obecna sytuacja obu drużyn mówił Interii były bramkarz Stali Mielec i Lechii Gdańsk, Janusz Stawarz: - Cele obu klubów są rozbieżne. Lechia walczy o udział w pucharach, Stal desperacko broni się przed degradacją. Na papierze faworytem są goście, boiskowe i kadrowe argumenty są po stronie Lechii, ale to tylko teoria. W naszej lidze wszystko jest możliwe, będzie to zacięty mecz - mówi były reprezentacyjny golkiper. W sobotę z powodu nadmiaru żółtych kartek w gdańskich szeregach w meczu ze Stalą Mielec zabraknie prezentującego ostatnio coraz lepszą formę Kenny’ego Saiefa i Bartosza Kopacza. Dodatkowo, w poprzednim meczu z Górnikiem Zabrze przedwcześnie plac gry opuścili Jarosław Kubicki i Michał Nalepa.