Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Lechia Gdańsk - ŁKS Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Lechia - ŁKS Spotkanie zapowiadało się bardzo interesująco - z jednej strony grający efektownie beniaminek, którego dobra gra zupełnie nie przekłada się na zdobycz punktową, z drugiej - pragmatyczna do bólu Lechia. Problem w tym, że maszyna Piotra Stokowca w ostatnim czasie jakby się zepsuła i przed reprezentacyjną przerwą zaliczyła serię pięciu meczów bez ligowego zwycięstwa. ŁKS rozpoczął spotkanie w imponujący sposób. Już w 9. minucie piękną bramkę zdobył Jan Sobociński. Środkowy obrońca łodzian popisał się doskonałym uderzeniem z woleja po dośrodkowaniu Daniego Ramireza z rzutu wolnego. Beniaminek powinien bardzo szybko podwyższyć prowadzenie. Najpierw ładną akcję przeprowadzili Jan Grzesik z Pirulo, jednak uderzenie drugiego z nich, podobniej jak dobitka Trąbki, zostało zablokowane. Chwilę później Pirulo i Ramirez wyprowadzili kontratak dwóch na jednego, lecz Ramirez zakończył go strzałem obok bramki. ŁKS - tradycyjnie już - został ukarany za swoją nieskuteczność bardzo szybko. Już w 24. minucie ze skrzydła dośrodkował Jarosław Kubicki, piłkę przedłużył głową Sławomir Peszko, a Lukasz Haraslin zmieścił piłkę w bramce strzałem z ostrego kąta. Cztery minuty później było już 2-1 dla Lechii. Tym razem dość łatwo dał się ograć Sobociński, którym zakręcił Flavio Paixao, po czym spokojnie pokonał Arkadiusza Malarza. Nawet jeśli trener Kazimierz Moskal natchnął swoich podopiecznych w przerwie spotkania, to jego słowa przestały mieć znaczenie już po czterech minutach. Wówczas to Kubicki popisał się doskonałym podaniem do Paixao, który miał przed sobą tylko Malarza. Portugalczyk efektownie go przelobował, dzięki czemu w spotkaniu z ŁKS-em zdobył więcej bramek, niż przez cały dotychczasowy sezon ligowy. Po godzinie gry Lechia, choć brzmi to dziwnie, dwukrotnie wychodziła na prowadzenie 4-1 i dwukrotnie sędzia po kilku minutach czekania anulował zdobywane przez nią bramki. Za pierwszym razem odgwizdał spalonego Paixao, za drugim Rafała Wolskiego. Sęk w tym, że spalone nie były wcale oczywiste i ewidentne. Nawet w dobie błyskawicznych powtórek trudno określić, czy centymetrowe spalone faktycznie miały miejsce. Zwłaszcza, że telewizyjna stop-klatka nie zawsze precyzyjnie pokazuje moment podania, który też przecież trwa. O ile jeszcze te decyzje można zrozumieć, tak kolejna akcja w wykonaniu sędziego Wojciecha Mycia była już rodem z komedii. Arbiter najpierw odgwizdał kontrowersyjny faul Patryka Bryły na Filipie Mladenoviciu, a później - gdy Paixao czekał już z ustawioną piłką na 11 metrze - znów długo czekał na sygnał VAR. W końcu karnego anulował, ale nie z powodu braku faulu, a spalonego Haraslina. Problem w tym, że Haraslin przejął podanie... gracza ŁKS-u, zresztą właśnie Bryły! Ostatecznie Lechii udało się przerwać serię meczów bez wygranej i zainkasować trzy punkty. Dzięki temu gdańszczanie przesunęli się na siódme miejsce w tabeli. Sytuacja ŁKS-u jest zaś bardzo trudna. Ekipa Kazimierza Moskala jest na ostatnim miejscu i w 16 spotkaniach zdobyła zaledwie 11 punktów. Wojciech Górski Lechia Gdańsk - ŁKS 3-1 (2-1) Bramki: 0-1 Sobociński (9.), 1-1 Haraslin (24.), 2-1 Paixao (28.), 3-1 Paixao (49.). Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Michał I Nalepa, Jarosław Kubicki, Filip Mladenovic. ŁKS Łódź: Łukasz Piątek, Adrian Klimczak, Dragoljub Srnic. Sędzia: Wojciech Myć (Lublin). Widzów 7 674. Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerovic - Karol Fila (46. Tomasz Makowski), Michał I Nalepa, Mario Maloca, Filip Mladenovic - Sławomir Peszko (90. Jakub Arak), Daniel Łukasik, Jarosław Kubicki, Rafał Wolski (87. Artur Sobiech), Lukas Haraslin - Flavio Paixao. ŁKS: Arkadiusz Malarz - Jan Grzesik, Maksymilian Rozwandowicz (80. Kamil Juraszek), Jan Sobociński, Adrian Klimczak - Michał Trąbka (60. Piotr Pyrdoł), Łukasz Piątek, Dragoljub Srnic, Ricardo Guima, Dani Ramirez (68. Patryk Bryła) - Pirulo. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking piłkarzy Ekstraklasy - sprawdź!