Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu Lechia - Jagiellonia Tutaj znajdziesz zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne W pierwszej kolejce sezonu Lechia pokonała Jagiellonię 1-0 i to właśnie te trzy punkty decydowały, że drużyna Piotra Stokowca wyprzedzała w tabeli wicemistrza Polski. Białostoczanie nie ukrywali, że do Gdańska jadą wyrównać rachunki z Lechią. Mecz, jak przystało na hit, nie zawiódł. Zaczęło się od doskonałej szansy Romana Bezjaka, który już w 7. minucie mógł dać swojej drużynie prowadzenie, ale wspaniale w bramce spisał się Zlatan Alomerović. Serbski golkiper przed przerwą jeszcze dwukrotnie uratował swoją drużynę przed stratą bramki. Po raz drugi miało to miejsce po strzale Ivana Runje, który głową posłał piłkę w górny róg bramki, ale Alomerović popisał się kapitalną paradą. Spotkanie nabrało szalonego tempa w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Najpierw Konrad Michalak zwiódł obrońcę i trafił piłką w rękę interweniującego Runje. Sytuacja była na tyle niejasna, że sędziowie z wozu nie chcieli podjąć decyzji, wobec czego sędzia Tomasz Musiał sam obejrzał powtórki zdarzenia. Arbiter wątpliwości już nie miał i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykonał Flavio Paixao, mocnym strzałem umieszczając piłkę w środku bramki. Kibice Lechii, którzy poderwali się z miejsc, nie zdążyli usiąść, a Jagiellonia już doprowadziła do remisu. Bramkę, która będzie mocnym kandydatem do gola sezonu, zdobył Marko Poletanović. Pomocnik cudownie przymierzył z dalszej odległości, a piłka, która cały czas się wznosiła, odbiła się od słupka tuż przy poprzeczce i zatrzepotała w siatce! Jagiellonia ogromnego pecha miała w jednej z ostatnich akcji pierwszej połowy. Uderzenie sprzed pola karnego oddał Jarosław Kubicki, piłka odbiła się od Nemanji Mitrovicia i wturlała się do bramki tuż przy słupku. Zaskoczony Marian Kelemen nie zdążył z interwencją. Druga połowa ledwo się rozpoczęła, a na boisku znów mieliśmy remis! Tym razem po kombinacyjnie rozegranym rzucie rożnym piłkę zbyt krótko wybił Michał Nalepa i dopadł do niej Arvydas Novikovas. Litwin sprytnie uderzył w kierunku bliższego słupka, a futbolówka wpadła do bramki! Dużo zamieszania w szeregach Jagiellonii siał Lukas Haraslin. Aż czterech piłkarzy z Białegostoku zostało ukaranych żółtymi kartkami za faule na skrzydłowym! Byli to Łukasz Burliga, Guilherme, Novikovas oraz Martin Posipiszil. Po jednym z fauli na Haraslinie Lechia miała rzut wolny przed polem karnym. Piłkę głęboko dośrodkował Filip Mladenović, a Nalepa świetnym strzałem głową umieścił piłkę w okienku bramki. 3-2 dla Lechii! Trener Ireneusz Mamrot rzucił wszystkie siły do ataku, dzięki czemu Jagiellonia długimi momentami zamykała rywala na jego połowie. Podopieczni Stokowca bronili się jednak mądrze i co najważniejsze, skutecznie. Dzięki wygranej Lechia odskoczyła drugiej w tabeli Legii Warszawa na pięć punktów, a trzeciej Jagiellonii na sześć. To największa przewaga lidera Ekstraklasy w tym sezonie. Wojciech Górski Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 3-2 (2-1) Bramki: 1-0 Paixao (37. - z rzutu karnego), 1-1 Poletanović (39.), 2-1 Mitrović (45+1. - bramka samobójcza), 2-2 Novikovas (53.), 3-2 Nalepa (67.). Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Joao Nunes. Jagiellonia Białystok: Łukasz Burliga, Ivan Runje, Guilherme Sitya, Arvydas Novikovas, Martin Pospisil. Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 11 931. Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerovic - Joao Nunes, Michał Nalepa, Steven Vitoria, Filip Mladenovic - Konrad Michalak (63. Tomasz Makowski), Jarosław Kubicki, Daniel Łukasik, Rafał Wolski (76. Karol Fila), Lukas Haraslin (85. Jakub Arak) - Flavio Paixao. Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga (80. Mateusz Machaj), Ivan Runje, Nemanja Mitrovic, Guilherme Sitya - Arvydas Novikovas, Marko Poletanovic, Taras Romanczuk, Martin Pospisil (87. Patryk Klimala), Roman Bezjak (74. Mile Savkovic) - Karol Świderski. Powiedzieli po meczu: Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii Białystok): "Ciężko się pogodzić z tym wynikiem po takiej grze mojego zespołu. Do przerwy graliśmy bardzo dobrze i nie wiem, czy to nie było nasze najlepsze 45 minut w tej rundzie, a i tak przegrywaliśmy 1:2. Skuteczność Lechii była zabójcza, bo jej zawodnicy nie mieli sytuacji, a zdobyli dwie bramki. - O rzucie karnym nie chcę za dużo mówić, bo znowu wyjdzie, że trenerzy się nie znają. Dla mnie taki rzut karny to kontrowersja i ja się z taką decyzją nie zgadzam. Szczęście nie było jednak w tym spotkaniu po naszej stronie, bo na początku mieliśmy dwie dogodnej sytuacje, ale nic nie potrafiliśmy strzelić. Uważam jednak, że spisywaliśmy się bardzo dobrze. W końcówce gospodarze nas kontrowali, ale ośmiu naszych zawodników stało z przodu, bo za wszelką cenę chcieliśmy doprowadzić do remisu. Mogę być zadowolony z tego, jak nasz zespół w Gdańsku grał, ale nie mogę być zadowolony z końcowego wyniku". Piotr Stokowiec (trener Lechii Gdańsk): "Niech żałują ci, którzy dziś nie przyszli na stadion, bo byliśmy świadkami fantastycznego widowiska ze zwrotem akcji, bo wynik był otwarty przez cały mecz. Cieszę się, że znowu zagraliśmy bardzo skutecznie, ale trzeba też docenić rywala, bo Jagiellonia jest bardzo dobrą drużyną i to także dzięki niej stworzyliśmy tak interesujący spektakl. - Jeśli chodzi o tabelę to jest pięknie, ale mamy z tyłu głowy, że są pewnie niedociągnięcia, jednak przy tych absencjach kadrowych osiągnęliśmy dzisiaj duży sukces. Nie jesteśmy kompletnym zespołem, który cały mecz będzie miał pod kontrolą, ale potrafimy przetrwać trudne momenty i skutecznie odpowiedzieć, a ten ostatni element jest w sporcie najważniejszy. Mieliśmy ostatnio spotkanie z Darkiem Michalczewskim, który natchnął w nas ducha, że nigdy nie można się poddawać i rezygnować. Ktoś może powiedzieć, że uśmiechnęło się do nas szczęcie, ale to właśnie prezentuje Lechia, która się nie poddaje i ciśnie. Jagiellonia grała bardzo dobrze i okresami lepiej od nas, ale mieliśmy świadomość, że to spotkanie tak będzie wyglądać. Rywale pokazali w tym meczu dużą klasę i tym bardziej jesteśmy zadowoleni, że udało nam się z nimi wygrać".Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!