Pisaliśmy o tym, że Brazylijczyka z włoskim paszportem, Conrado z powodu nadmiaru żółtych kartek, zabraknie w meczu Lechii Gdańsk z Jagiellonią Białystok (sobota, godz. 20). Do tej pory Conrado Buchanelli Holz wystąpił we wszystkich 17 spotkaniach gdańskiej drużyny w tegorocznym sezonie PKO BP Ekstraklasy, 14 razy w podstawowym składzie, trzy razy wchodząc z ławki. Kto zostanie najlepszym sportowcem 2021 roku? - GŁOSUJ TUTAJ! Do tej pory zawodnik nie zabierał głosu na temat swego dwuletniego już pobytu w Polsce. Koledzy z największego portalu informacyjnego o Biało-Zielonych - Lechia.gda.pl dotarli do wywiadu, jakiego udzielił brazylijskiemu kanałowi YouTube Canal Outra Liga (Inna Liga - jak nazwa wskazuje zajmującego się Brazylijczykami, grającymi poza granicami Kraju Kawy, a są ich setki, jeśli nie tysiące). Najciekawszy, dla kibiców Lechii Gdańsk, fragment dotyczy zmiany na stanowisku trenerskim. 1 września (czyli 100 dni temu) Piotra Stokowca , który odniósł z Lechią największe sukcesy w historii klubu, zastąpił Tomasz Kaczmarek. Zdaniem Conrado była to zmiana na lepsze: - Mamy bardzo dobrych zawodników, ale cierpieliśmy... Mogę to teraz powiedzieć, bo rozmawiam z Brazylijczykiem, gdybym rozmawiał z Polakiem, to bym tego nie powiedział, ale cierpieliśmy z poprzednim trenerem. Trenerem z bardzo staroświeckim podejściem do zawodu, ale ostatnio trener się zmienił. Przyszedł szkoleniowiec polsko-niemiecki i gramy dobrze. Można powiedzieć, że przemienił wodę w wino. Oczywiście Ekstraklasa to liga bardzo konkurencyjna i dzisiaj możemy grać bardzo dobrze, a jutro możemy mieć kryzys, ale na ten moment radzimy sobie bardzo dobrze. Zmiana naszych wyników i naszego stylu gry była szokiem dla mnie i dla wszystkich w klubie. Czasami jak nie idzie, to można krytykować zawodników, czasem trenera, a czasem wszystkich. W tym wypadku byliśmy zaskoczeni, bo nikt z drużyny nie odszedł, nikt nowy do niej nie przyszedł. Jedyne co się zmieniło to trener, a my wtedy przemieniliśmy się niczym woda w wino - bardzo obrazowo mówi Conrado. Zobacz TOP 5 bramek i interwencji z Ligi Mistrzów - sprawdź teraz! Lechia Gdańsk. "Trener Kaczmarek przemienił wodę w wino" - Czasami trener spędza dużo czasu w jednym klubie. Drużyna staje się zmęczona. On tu był od bardzo długiego czasu, więc czasem zmiana jest potrzebna, by dać klubowi impuls - dodaje zawodnik. Conrado mówi również o pobycie w Polsce. Szczególnie początki nie były łatwe dla osoby, która nie znała ani słowa po polsku, ani po angielsku. Nieocenioną pomocą wykazał się Portugalczyk, kapitan i legenda Lechii za życia i jej najlepszy strzelec w historii, Flavio Paixao. - Kiedy tu przyjechałem, ludzie z klubu nie wiedzieli, jak zareaguję na życie tutaj. Klimat, piłka nożna, to wygląda kompletnie inaczej niż w Brazylii. Oni nie wiedzieli, czy Brazylijczyk przyjedzie i będzie tęsknił za swoją dziewczyną, rodziną i będzie chciał wrócić do kraju, czy będzie grał dobrze. Ja powiedziałem: Dajcie mi szansę i dam z siebie wszystko. I prezes powiedział, że dadzą mi szansę. Przyjeżdżając do Polski, nie znałem polskiego, nie znałem angielskiego, a klub nie miał tłumacza. Miałem szczęście, że kapitan jest Portugalczykiem, bo bardzo mi pomógł. Nie mógł być zawsze tam, gdzie byłem ja, więc w pół roku musiałem nauczyć się angielskiego na tyle dobrze, żeby móc prowadzić przynajmniej podstawowe rozmowy. - Mieszkam tu sam, bez rodziny, więc żyję piłką. O piłce zapominam jedynie w trakcie wakacji. Klub jest moim domem, więc na początku próbowałem zaprzyjaźnić się z Polakami. Zostało mi powiedziane, że ludzie z północy mają bardzo mocne osobowości. Nie mówią zbyt wiele, twoje życie prywatne nie jest dla nich ważne. Trenują, a gdy trening jest skończony, to nie ma żadnej rozmowy i idą do domu. Na początku próbowałem zagadać do nowych kolegów, poznać się z nimi za pomocą smalltalku, ale Flavio Paixao od razu powiedział: Nie, nie, nie, nie tutaj. Tutaj to tak nie działa. W porządku - powiedziałem. Próbowałem więc budować swoją relację z nimi powoli, bo jestem w ich kraju, więc szanuję ich styl i to zadziałało. Sztab był dla mnie bardzo dużym wsparciem, wykazali się też dużą cierpliwością, bo na początku nie umiałem się komunikować. Oni pomagali mi, a ja odwdzięczałem się na boisku. Tym sposobem szybko się zaadaptowałem, a moja gra pomogła mi zadomowić się w Polsce - zakończył Conrado, boczny obrońca lub pomocnik, występujący w Lechii Gdańsk. Maciej Słomiński