Lechia ma w dorobku dwa triumfy w krajowym pucharze - w 1983 roku wywalczyła go jako trzecioligowiec (to odpowiednik obecnej drugiej ligi), a w minionym sezonie jako drużyna Ekstraklasy. 2 maja w finale na PGE Narodowym pokonała Jagiellonię Białystok 1-0 po golu Sobiecha w dogrywce. "To już historia, którą wspólnie napisaliśmy. Teraz tworzymy ją na nowo i ponownie chcemy zajść jak najdalej. Poprzedni sezon pokazał, że z powodzeniem możemy grać na dwóch frontach i teraz nie będzie inaczej. We wtorek zapewne kilku zawodników dostanie swoją szansę, ale wszyscy muszą być w gotowości" - powiedział Sobiech, który zdobył bramkę nie tylko w decydującej konfrontacji, ale i w półfinałowym spotkaniu z Rakowem Częstochowa, także wygranym 1-0. W minionym sezonie biało-zieloni również mieli okazję zmierzyć z drugoligowcem. W 1/16 finału w Rzeszowie w meczu z Resovią przegrywali do przerwy 0-1, ale w drugiej połowie strzelili trzy gole - autorem jednego z nich był Sobiech. "Nie było to łatwe spotkanie i dobrze pamiętam, na jakim przyszło nam grać boisku. W pierwszej połowie męczyliśmy się, ale po przerwie zrobiliśmy swoje, zdobyliśmy trzy bramki i przeszliśmy do następnej rundy, a to jest najważniejsze. Teraz też chcemy zrealizować swój cel i awansować do 1/16 finału" - podkreślił. Do wtorkowego (godz. 15.30) spotkania z Gryfem gdańszczanie przystąpią po trzech ligowych zwycięstwach z rzędu. 29-letni napastnik zapewnił, że jego zespół na pewno nie zlekceważy rywala. "O motywację nie można mieć do nas zastrzeżeń, bo do każdego meczu podchodzimy odpowiednio nastawieni. Pokazało to również spotkanie rezerw, w którym pokonaliśmy Stolem Gniewino 11-0. Rozegraliśmy bardzo dobry mecz, ale trzeba przyznać, że takie wyniki nie zdarzają się codziennie. Ale tak podobne potyczki powinny wyglądać. Jeśli do niższych lig schodzą zawodnicy z ekstraklasy, to muszą wykazać swoją wyższość. Mamy bardzo silny skład i jeśli popatrzymy na naszą meczową "20", to wielu graczy siedzących na ławce rezerwowych miałoby pewne miejsce w podstawowych składach innych klubów" - zauważył. Trener Lechii Piotr Stokowiec nie przewiduje zbyt wielu zmian w podstawowej jedenastce na mecz z Gryfem. Wiadomo tylko, że w bramce zamiast Dusana Kuciaka stanie Zlatan Alomerović. "Kilka korekt będzie, ale rewolucji nie należy się spodziewać, bo traktujemy Puchar Polski poważnie i nie ma czasu na eksperymenty. Musimy grać tym, co mamy najlepszego, chociaż chcemy wprowadzać trochę świeżości i młodzieży. Ewentualne zmiany to będą raczej retusze" - przyznał Stokowiec. Drużyna z Wejherowa nie radzi sobie w tym sezonie najlepiej. Co prawda w rundzie wstępnej PP piłkarze trenera Łukasza Kowalskiego wygrali z Siarką Tarnobrzeg 3-2, ale w 10 ligowych meczach zdobyli tylko dwa punkty i zajmują ostatnie miejsce w tabeli drugiej ligi. Autor: Marcin Domański Terminarz 1/32 finału Pucharu Polski