Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy - Jeśli chodzi o punkty i miejsce w tabeli, a tabela nie kłamie, ta runda to była sportowa katastrofa. W zespole doszło do kilku zmian, ale Lechia w niczym nie przypominała zespołu z poprzedniego sezonu. Brakowało wielu rzeczy, także woli walki, czego absolutnie nie akceptujemy. Zawodnicy są teraz na urlopach i pewne rzeczy muszą sobie przemyśleć, ale przed rundą wiosenną na pewno odbędziemy z nimi poważną rozmowę - zapewnił Mandziara. Nie wszyscy piłkarze będą mieli jednak taką okazję. W klubie zamierzają bowiem znacznie odchudzić kadrę, która obecnie liczy 30 graczy. - Trzeba ponieść konsekwencje kiepskich wyników. Przed ostatnim spotkaniem rundy jesiennej ustaliliśmy z trenerem, że na obóz do Turcji pojedzie, łącznie z nowymi twarzami, 25 piłkarzy. W tym gronie będzie trzech bramkarzy. Są też zawodnicy, jak chociażby Mateusz Matras, którzy nie czują się w zespole dobrze, jeśli nie grają - zauważył. Z kolei z piłkarzy, którym po sezonie kończą się kontrakty, priorytetem jest zatrzymanie bliźniaków Marco i Flavio Paixao oraz Daniela Łukasika. - Nie uznaję podziału piłkarzy na starych i młodych, lecz na dobrych i złych. Portugalczycy udowadniają, że pomimo 33 lat zdobywają bramki i są liderami Lechii. Z nimi oraz z Łukasikiem, który również miał udaną rundę, prowadzimy konkretne rozmowy i mam nadzieję, że ich efekt poznamy już w styczniu - dodał. Przed sezonem zakładano w Gdańsku, że drużyna ponownie ma znaleźć się w czołówce Ekstraklasy, czyli w pierwszej piątce, ale obecnie Mandziara uważa, że bardziej niż w górę Lechia musi spoglądać w dół tabeli. - O mistrzostwie możemy już zapomnieć, mamy natomiast tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową. Chcemy na wiosnę wygrywać mecz za meczem i znaleźć się w czołowej ósemce, bo wtedy będziemy mieć więcej spokoju. Mam jednak świadomość, że w futbolu dobre czasy mieszają się ze słabszymi okresami - wspomniał. Lechia po raz piąty ukarana została również przez Komisję ds. Licencji Klubowych PZPN. Ostatnia sankcja za zaległości finansowe to odjęcie jednego punktu i 200 tysięcy złotych. - Swoje zobowiązania zapłaciliśmy kilka dni po terminie, ale niewywiązanie się z obowiązku było wynikiem tego, że później dostaliśmy należne środki od właściciela. Komisja uznała, że nie było w tym winy klubu, dlatego zabrano nam tylko punkt. Uważam, że ta kara jest adekwatna do przewinienia, ale czekamy na pisemne uzasadnienie decyzji i wtedy ustalimy, czy się od niej odwołamy - poinformował Mandziara. Podczas spotkania z dziennikarzami nie ukrywał natomiast, że klub ma zaległości wobec piłkarzy, ale przekonywał, że nie mają one wpływu na wyniki. - Czy zawodnicy dostawali kasę, czy nie, grali przecież tak samo. Z radą drużyny ustaliliśmy harmonogram spłat tych zaległości i skrupulatnie się go trzymamy. Do końca roku wszystko zostanie uregulowane. Jedyne zobowiązania Lechia ma wobec swojego właściciela, ale nie wolno go mylić z normalnym zadłużeniem i wywoływać z tego tytułu paniki. To są długoterminowe i wewnętrzne długi, które nie są teraz wymagalne - tłumaczył. Szef biało-zielonych podkreślił, że Lechia cały czas jest projektem długofalowym i nikt nie zamierza się z niego wycofywać. W klubie inwestują nie tylko w pierwszy zespół, ale także, co widać w powołaniach do różnych reprezentacji, w młodzieżową akademię. - Planujemy również zbudować ośrodek treningowy z prawdziwego zdarzenia. W swojej działalności nie bierzemy pod uwagę wyników jednego sezonu, bo to nie jest racjonalne. Cała odpowiedzialność spada jednak na nas i zapewniam, że nawet w przypadku degradacji nikt z tego klubu nie ucieknie. Nie ma jednak takiej możliwości, aby Lechia spadła - podsumował prezes. W minionych rozgrywkach Lechia do ostatniego spotkania była w grze o tytuł, w grupie mistrzowskiej nie straciła bramki, ale ostatecznie uplasowała się na czwartej pozycji. Do najlepszej Legii Warszawa straciła tylko dwa "oczka", a miała tyle samo punktów, co druga Jagiellonia Białystok i trzeci Lech Poznań. Ten sezon jest dla gdańszczan zdecydowanie mniej udany. Po 21 kolejkach zajmują 11. pozycję, mając 14 punktów mniej od prowadzącej Legii. Drużyna straciła już 33 gole, czyli tylko o cztery mniej niż w całym poprzednim. Kiepskie wyniki sprawiły, że trenera Piotra Nowaka, który został dyrektorem sportowym, po 10 spotkaniach zastąpił Walijczyk Adam Owen. Drużyny ekstraklasy wrócą na boiska 9 lutego. Marcin Domański Ranking Ekstraklasy - sprawdź!