Probierz trenerem gdańszczan został w czerwcu 2013 r. Wówczas właścicielem klubu był Andrzej Kuchar, który od 2009 r. szukał trenera, który wyniesie jego zespół ponad przeciętność. Probierz nad morzem prochu jednak nie wymyślił - po 27 spotkaniach jego drużyna zajmowała 10. miejsce i wówczas do gry wszedł Franz Josef Wernze, którego prawą ręką w Polsce był Adam Mandziara. - Za pana Kuchara to był profesjonalny i stabilny klub z bazą oraz stadionem. Wszystko tam było poukładane. Później zmieniła się opcja - prezesem został Mandziara, a właścicielem Wernze. Wiedziałem od początku, że moje dni są tam policzone, bo skoro znam język niemiecki, a mimo to właściciel nie zadzwonił, to znaczy, że mnie już nie ma - wspomina Probierz. Ruszyła machina W Lechii Probierza zastąpił Holender Ricardo Moniz i tym samym na dobre zaczęła kręcić się karuzela z trenerami, którzy próbowali swoich sił w Gdańsku. - Na początku byłem zły, gdyż można było mi o wszystkim powiedzieć, bo miałem inną ofertę i mogłem odejść... Czasem jednak rozumiem tych ludzi, poza tym takie jest życie trenera, że czasem trzeba odejść - mówi Probierz. Po opuszczeniu Lechii szkoleniowiec wrócił do Jagiellonii Białystok, a w Gdańsku zaczęło się wymienianie trenerów. Zdarzało się, że w jednym sezonie zespół prowadziło nawet czterech szkoleniowców, a machina wciągnęła m.in. Jerzego Brzęczka, Bogusława Kaczmarka i Piotra Nowaka. Zmian było wiele, ale trzeba przyznać, że dwa lata temu zespół był o krok od mistrzostwa Polski. "Odejście dobrze mi zrobiło" Podczas gdy Lechia poszukiwała szkoleniowca idealnego, Probierz wrócił do Białegostoku. - Z perspektywy lat to odejście dobrze mi zrobiło. Zawsze mówiono, że Lechii zależało, by grać w europejskich pucharach, a po moim zwolnieniu, to ja więcej razy zagwarantowałem sobie prawo gry w eliminacjach - zaznacza szkoleniowiec. Teraz to jednak Lechia jest w świetnej sytuacji. Od czasu przyjścia trenera Piotra Stokowca wygrzebała się z dołka, a w tym sezonie w końcu spełnia nadzieje właściciela, czyli jest liderem Ekstraklasy. - Najważniejsze przed meczem z Cracovią jest jednak to, by nie patrzeć w tabelę, bo to duży błąd. Musimy się skupić na tym, jak wygrać. To zdecydowanie ważniejsze niż zwracanie uwagi na to, kto ile ma punktów. Do tej pory takie podejście wychodziło nam na dobre. Poza tym Cracovia to niewygodny przeciwnik. Ostatnio notuje dobre wyniki w lidze, a jej ambicje są zdecydowanie większe. To drużyna budowana długofalowo, tabela nas nie zwiedzie - zapewnia Stokowiec. Trafili w dziesiątkę Na podobną wizję budowania gdańskiego zespołu zwraca uwagę również Probierz. W Lechii trzon drużyny od dłuższego czasu stanowią ci sami zawodnicy, tylko do tej pory klub nie potrafił znaleźć trenera, który potrafiłby dotrzeć do piłkarzy i poukładać grę zespołu. Po spróbowaniu wielu opcji - od zagranicznych po polskie - wydaje się, że w Lechii w końcu jednak trafili w dziesiątkę zatrudniając Stokowca. - W naszej lidze role się szybko zmieniają. Rok temu Lechia i Piast były w dole tabeli, a teraz zajmują czołowe lokaty. To w dużej mierze wynika ze stabilności składu, do tego te drużyny pracują dłużej z jednym trenerem - mówił Probierz na przedmeczowej konferencji prasowej. Spotkanie Lechia - Cracovia w sobotę o godz. 18, relacja w Eurosport.Interia. Piotr Jawor