Po 20 meczach Lechia jest z dorobkiem 39 punktów wiceliderem Ekstraklasy. Takim samym dorobkiem legitymuje się prowadząca Jagiellonia Białystok i właśnie te zespoły zmierzą się w niedzielę 12 lutego w Gdańsku na inaugurację drugiej rundy rozgrywek. Prezes gdańskiego klubu zapewnia jednak, że głównym celem biało-zielonych nie jest zdetronizowanie Legii Warszawa. - Mamy 39 punktów i atakujemy dalej, ale nie oczekuję od piłkarzy mistrzostwa Polski. Oczekuję natomiast, aby wygrywali każdy mecz i grali tak dobrze jak to możliwe. Jeśli zostaniemy najlepszą drużyną w Polsce, będziemy bardzo zadowoleni, jednak dla nas podstawowym założeniem jest lokata w pierwszej piątce. Trzeba pamiętać, że aspiracje do zajęcia miejsca na podium ma kilka drużyn, a Legia i Lech nie zdobyły jesienią tyle punktów ile powinny - ocenił. Mandziara podkreślił również, że dla niego najważniejsze jest utrzymanie wyników klubu na równym i wysokim poziomie. - Wiadomo, że zawodnicy mają swoje ambicje i najlepiej już w tym sezonie zastaliby najlepszym zespołem w kraju. Jako działacze również chcemy zakwalifikować się do europejskich pucharów, ale naszym priorytetem jest stabilizacja. Od kilku sezonów zaliczamy się do ligowej czołówki i ten trend planujemy utrzymać. Nie zamierzamy znaleźć się na huśtawce nastrojów i jednego roku cieszyć się z mistrzostwa, aby w następnym sezonie spaść na 12. pozycję - przyznał. Prezes Lechii zapewnia, że w klubie priorytetem nie są bieżące rozgrywki tylko racjonalna budowa drużyna w perspektywie następnych sezonów. I temu celowi podporządkowana jest również polityka transferowa. - Myślimy długofalowo. Jeśli kogoś sprowadzamy do Lechii to nie na pół roku tylko z założeniem, że taki piłkarz będzie identyfikował się z naszym klubem i zostanie w Gdańsku na dłużej. Za szybko nie zamierzamy również nikogo skreślać, bo warto pamiętać, że pierwsze pół roku dla Maloczy i Krasicia nie były zbyt udane, a teraz są wiodącymi zawodnikami. Natomiast w przypadku wypożyczeń zastrzegamy sobie opcję pierwokupu. Tak chociażby jak w przypadku reprezentanta Bułgarii Simeona Sławczewa, którego chcemy pozyskać ze Sportingu Lizbona - stwierdził. W przerwie zimowej Lechia zamierza również zakontraktować 2-3 zawodników. - Mają to jednak być konkretni piłkarze gotowi do gry w pierwszej jedenastce. Chcemy zwiększyć konkurencję w zespole, a nie powiększyć kadrę, bo tę mamy wystarczająco liczną. Niewykluczone, że do Lechii wróci także Michał Mak, który w ogóle nie gra w Arminii Bielefeld. Lepiej dla niego i dla nas jeśli będzie w Lechii niż na ławce w 2. Bundeslidze - zauważył. W styczniu w gdańskim klubie planują również przedłużyć umowy z dwoma podstawowymi zawodnikami, środkowym obrońcą Mario Maloczą i środkowym pomocnikiem Miloszem Krasiciem. - Jesteśmy z nimi po rozmowach. Wiemy, że dobrze się czują w Gdańsku i chcą zostać w Lechii, ale jeśli nagle dostaną kosmiczną propozycję, nie będziemy w stanie ich zatrzymać. Oczywiście w grę nie wchodzą polskie kluby, bo krajowej konkurencji nie zamierzamy wzmacniać. Na razie jednak nie zanosi się, że ktoś w zimie opuści Lechię. Poza Kobylańskim, który chce wystąpić w czerwcu w młodzieżowych mistrzostwach Europy, a droga do kadry wiedzie przez regularną grę. Dlatego Martin ma zostać wypożyczony do trzecioligowego zespołu Preussen Munster - podsumował Mandziara. Przygotowania do rundy wiosennej gdańszczanie rozpoczną w sobotę 7 stycznia od udziału w halowym turnieju Amber Cup w Gdańsku. W Ergo Arenie zagrają m. in. także Śląsk Wrocław i lider pierwszej ligi Chojniczanka Chojnice. 15 stycznia Lechia wyjedzie na zgrupowanie do tureckiego Belek, które potrwa do 29 stycznia.Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy