Na bokach obrony zagrali Tymoteusz Puchacz i Robert Gumny, na bokach pomocy - Jakub Kamiński i Kamil Jóźwiak, a w środku pomocy: Mateusz Skrzypczak i Jakub Moder. W drugiej połowie na boisko wszedł jeszcze Filip Marchwiński. Problemem poznaniaków było to, że zupełnie nie radzili sobie w środkowej strefie, gdzie egzaminu nie zdał zwłaszcza Skrzypczak. Inaczej pewnie młodym lechitom grałoby się, gdyby stanowili uzupełnienie składu zespołu, a nie jego większą część. Trener Dariusz Żuraw ma świadomość, że jego młody zespół zawiódł swoją grą. - Spójrzmy jednak, kto z naszych doświadczonych piłkarzy mógłby pomóc? Thomas Rogne wraca po kontuzji, zagrał raz w rezerwach i nie jest jeszcze gotowy. Podobnie Pedro Tiba, który wszedł na boisko, choć i tak wcześniej niż chciałem. Nie było Karlo Muhara, tak krytykowanego ostatnio, a po prostu go brakowało. Nie wiem, czy mam więcej doświadczenia na ławce - analizował Żuraw. Tyle że wśród rezerwowych byli np. Tomasz Cywka czy Maciej Makuszewski, na których w Lechu de facto postawiono już krzyżyk. Nie zagrał też kapitan drużyny Darko Jevtić, który w czwartek na popołudniowym treningu zgłosił niedyspozycję zdrowotną, a później dostał gorączki. - Zagłębie nas nie zaskoczyło swoją grą, ale my źle zareagowaliśmy. Źle wychodziliśmy do pressingu, środek pola nie funkcjonował, dlatego momentami gra wyglądała tak, a nie inaczej - tłumaczył Żuraw. - Po drugiej porażce z rzędu postawiliśmy się w bardzo trudnej sytuacji, szybko musimy zebrać się do kupy. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo słaba, Zagłębie prowadziło grę, zdominowało środek pola. Mieliśmy jednak kilka sytuacji, ale brakowało skuteczności. W drugiej połowie zrobiłem ofensywne zmiany, nasza gra, tak się wydawało, wyglądała lepiej, ale nadzieliśmy się na kontrę i przy 0-2 już było ciężko. Trener Lecha zdawał sobie sprawę z tego, że wystawienie w środkowej strefie Skrzypczaka, Modera i Amarala nie zdało egzaminu. Dlatego pierwszy i ostatni opuścili boisko w pierwszym kwadransie drugiej połowy. - Zagłębie w tej strefie zbierało piłki, stwarzało z tego przewagę. Joao dochodził do sytuacji ofensywnych, ale mniej go było w defensywie i wyprowadzeniu piłki. Młodość ma zaś to do siebie, że często nie do końca wszystko funkcjonuje tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Kiedy jednak mają się tego nauczyć, jak nie dzisiaj? Sytuacja kadrowa była taka, że postawiliśmy na tych zawodników, a nie na innych - tłumaczył Żuraw. Po porażce z Legią trener Lecha był zły, teraz - bardziej rozczarowany. - Wtedy oddaliśmy trzy punkty za łatwo, dzisiaj mieliśmy momenty by pokusić się o lepszy wynik. Brakowało jednak jakości z przodu i żelaznej konsekwencji z tyłu - przyznał. Andrzej Grupa