Konrad Forenc w Ekstraklasie debiutował w 2015 roku - wówczas w rundzie jesiennej wystąpił w 15 spotkaniach ligowych, ale gdy zobaczył czerwoną kartkę w starciu z Wisłą Kraków, stracił miejsce w składzie. Kolejne trzy lata były niemal stracone, bo trzy występy w lidze i dwa w Pucharze Polski trudno uznać za sukces. Pozostały jeszcze pojedyncze spotkania w drużynie rezerw i... oczekiwanie na powrót do pierwszego składu. To się stało właśnie teraz - w meczu z Lechem Poznań. Za tydzień jednak Forenc znów nie będzie grał, bo pauzę za czerwoną kartkę kończy Dominik Hładun, a jak stwierdził trener "Miedziowych" Ben van Dael, on jest właśnie numerem jeden w Zagłębiu. - Takie jest życie. Długo czekałem na swoją szansę, ale cierpliwość, wytrzymałość i wiara we własne umiejętności pozwoliły mi znowu zagrać. Myślę, że tej szansy nie spaliłem, a nie jestem zawodnikiem, który się obrazi, pójdzie gdzieś i będzie płakał, bo nie gra. Na każdym treningu będę udowadniał, że jestem lepszy i niech boisko wszystko zweryfikuje. A że trener tak powiedział? Muszą to przyjąć na klatę, nie będę się przejmował i płakał w poduszkę - mówił Forenc po meczu w Poznaniu. Bramkarz Zagłębia grał dobrze, choć popełnił jeden błąd, przy stanie 0-1. Źle wybił piłkę, ta wpadła pod nogi Christiana Gytkjaera, ale golkiper gości obronił strzał Duńczyka. - Piłka skoczyła, co się czasami zdarza, bo są to rzeczy, na które nie ma się wpływu. Na szczęście odrobina spokoju została jeszcze zachowana i udało się obronić ten strzał. Koniec końców to my wygraliśmy - analizował Forenc. Zagłębie zachowało zdecydowanie więcej sił od Lecha, w końcówce było dużo lepsze. - Ten mecz miał różne oblicza, ale to my raczej kontrolowaliśmy przebieg. Mimo niestrzelonego karnego pokazaliśmy w końcówce charakter, zespołowość i jedność na boisku. A skoro tak się zaczął ten piłkarski rok, to mam nadzieję, że taki będzie już cały - mówił Forenc. Zagłębie Lubin walczy o prawo gry w grupie mistrzowskiej, ale gdyby tak, jak za czołowymi drużynami walczyło z całą resztą, byłoby znacznie wyżej. W spotkaniach z Jagiellonią, Lechią, Legią i Lechem lubinianie wywalczyli 13 z 27 swoich punktów. Piłkarską jesień Zagłębie zaczęło od wygranej w Warszawie z Legią (3-1), wiosnę - od ogrania Lecha (2-1). - Ciężko określić, dlaczego tak się dzieje. Czasami teoretycznie niektóre mecze wydają się łatwiejsze, ale tak nie jest, każdy jest mega-trudny. Mnie cieszą te wygrane, ale trzeba się jednak wziąć za te, które wydają się być łatwiejsze - mówi bramkarz Zagłębia. - Zagłębie chce grać w grupie mistrzowskiej, a myślę, że dzisiaj pokazaliśmy, że zasługujemy na to. Nie możemy się spalić w kolejnych spotkaniach, musimy zachować spokój i dalej pracować tak jak dotąd. Myślę, że efekty będą, bo przyjemnie się dzisiaj naszą grę oglądało - kończy Forenc. Andrzej Grupa