Od początku roku kilku piłkarzy Lecha miało problemy ze zdrowiem, ale w większości przypadków były to sprawy błahe. - Chorowałem, opuściłem w pierwszym tygodniu trzy dni, wróciłem i znów mnie coś złapało na trzy dni. Cały obóz przepracowałem już jednak normalnie - mówi Tomasz Kędziora. Drobne kłopoty mieli też m.in. Szymon Pawłowski, Maciej Makuszewski czy Lasse Nielsen. Poważniej wygląda tylko sytuacja z Mihai Radutem, Victorem Gutierrezem oraz Nickim Bille Nielsenem. Radut doznał urazu na rozgrzewce przed pierwszym spotkaniem sparingowym na Cyprze z FK Ufa i dopiero dzisiaj wznowił treningi. Czy będzie gotowy w ostatnim sparingu przed wznowieniem rozgrywek, w sobotę z Elaną Toruń, jeszcze nie wiadomo. Gutierrez do zajęć wróci dopiero w przyszłym tygodniu, a Bille Nielsen, który z powodu kontuzji stracił prawie całą poprzednią rundę, do zdrowia wraca bardzo powoli. - Nicki czuje lekki ból na treningach, zobaczymy, czy zagra w sobotę. Może będzie w stanie zagrać przez 15 czy 20 minut, bo na 45 czy 90 nie jest jeszcze gotowy - uważa drugi trener Lecha Rene Poms. W sobotę Lech zagra ostatni sparing, a jego rywalem będzie trzecioligowa Elana Toruń. - To ostatni mecz, ale traktujemy go w charakterze treningu. Możemy spróbować jeszcze czegoś, co zaprezentujemy w pełni w kolejny weekend w lidze - uważa Austriak. To, co smuci Pomsa, to fakt, że w Poznaniu piłkarze muszą trenować na boisku ze sztuczną nawierzchnią. - Na Cyprze mieliśmy idealną pogodę, idealne warunki, a zespół wykonał ruch we właściwym kierunku. W Poznaniu warunki pogodowe są takie, a nie inne, ale martwi tylko fakt prowadzenia zajęć na syntetycznej nawierzchni. Nic na to nie poradzimy - uważa Rene Poms. - Nie przygotowywaliśmy się pod kątem spotkania z Termalicą, ale całego sezonu. Musimy być tak samo gotowi na pierwsze spotkanie, jak i na ostatnie - dodaje. Andrzej Grupa