Lech miał dużo więcej okazji strzeleckich, długimi fragmentami zdecydowanie przeważał, ale po trafieniu Jakuba Błaszczykowskiego przegrał z Wisłą 0-1. Tym samym "Kolejorz" w trzech ostatnich spotkaniach zdobył zaledwie punkt i niemal na półmetku sezonu ma sporą stratę do czołówki. - Wydaje mi się, że nie mogę niczego zarzucić moim piłkarzom, starali się i chcieli wygrać. Jesteśmy jednak w takim momencie, że mimo sytuacji, które stwarzaliśmy, brakowało nam chłodnej głowy, czasem ostatniego podania czy wykończenia. Ni daliśmy rady strzelić bramki, a jeden błąd kosztował utratę punktów - mówił załamany trener Lecha. - Ten rok był dla nas długi, były momenty bardzo dobre, natomiast koniec jest smutny i trudny: dla mnie, dla piłkarzy, dla wszystkich w klubie. Mimo zmęczenia liczyliśmy, że uda się ugrać więcej punktów - dodał. Żuraw nie ukrywał, że gdyby patrzeć na same występy Lecha w lidze, to ten sezon jest słaby. - Nie pogodziliśmy występów w pucharach z ligowymi i stąd takie wyniki. Zakładaliśmy, że z tą kadrą damy sobie radę i pewnie gdyby wszyscy byli zdrowi, gdyby urazów było mniej, a także tego zmęczenia na koniec, dalibyśmy radę lepiej skończyć. Te trzy ostatnie mecze pokazały, że może jednak ta kadra była za krótka, a do tego nawarstwiło się tyle urazów, że nie uciągnęliśmy końcówki - opowiadał trener Lecha. Żuraw bronił swojej decyzji o zdjęciu w 61. minucie Muhamada Awwada i wpuszczeniu w jego miejsce Huberta Sobola. Stało się to akurat po akcji Izraelczyka, w której minął dwóch rywali i stworzył sobie świetną okazję. - Widziałem jednak, że wcześniej był mało aktywny, nie dostawał piłek, nie było go w centrum, w polu karnym. Stąd zmiana na Sobola, który jest rasowym napastnikiem - tłumaczył się Żuraw. Z kolei wprowadzenie na skrzydło Filipa Marchwińskiego w miejsce Jakuba Kamińskiego też znalazło wytłumaczenie. Mimo, że Marchwiński na boku zupełnie sobie nie radzi. - Nie widzę go na skrzydle, ale mamy taką kadrą, a nie inną. Nie było kogo wpuścić. Jakub miał stłuczony mięsień i już w przerwie sygnalizował, że ktoś musi być przygotowany. Do tego jeszcze Tymek Puchacz opadał z sił - tłumaczył Żuraw. Piłkarze Lecha wznowią przygotowania po urlopach 7 stycznia, a trzy dni później polecą na dwutygodniowe zgrupowanie do Turcji. Nowym piłkarzem będzie na pewno Jesper Kalstroem, a z drużyną pożegnał się w sobotę Jakub Moder. - Pracujemy nad jeszcze jednym środkowym pomocnikiem i mam nadzieję, że szybko załatwimy tę sprawę. Są też inne pozycje, które teraz dogrywamy - zdradził szkoleniowiec. Lech chciałby skrócić wypożyczenie bramkarza Marko Malenicy z NK Osijek, zastanawia się też co zrobić z Bohdanem Butko. Ukrainiec był wypożyczony z Szachtara Donieck, ale tylko do końca tego roku. Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl! Zobacz wyniki, terminarz i tabelę PKO BP Ekstraklasy Andrzej Grupa