Zakończone remisem 2:2 spotkanie Lecha Poznań z Pogonią Szczecin odbiło się bardzo szerokim echem. Niestety nie tylko z racji naprawdę interesującego widowiska, ale także nie najlepszej postawy sędziego głównego - Pawła Raczkowskiego. Swojego wzburzenia nie ukrywali zarówno piłkarze, jak i szkoleniowiec "Kolejorza" - John van den Brom. "Normalnie nic nie mówię o arbitrach, ale ten dla Lecha jest najgorszy w całej Polsce. Topowe mecze wymagają topowych arbitrów, a ten był właśnie topowy. Szósty raz nam prowadził mecz i szósty raz go nie wygraliśmy. Jeśli popełniasz tyle błędów jak ten arbiter, i powtarzam - robisz to znowu, to jest to nieporozumienie" - grzmiał Holender. Lech w marketingowej ofensywie. Akcja "przywilej korzyści" przed meczem z Górnikiem Finał całego zamieszania ma być taki, że Raczkowski zostanie na jakiś czas odsunięty od prowadzenia spotkań aktualnych mistrzów Polski. Najpoważniejszym błędem, jaki wytknięto 39-latkowi w niedzielę, było podyktowanie przywileju korzyści w sytuacji, w której Konstandinos Triandafilopulos faulował rywala w dynamicznej akcji, mając już na koncie żółtą kartkę. Finalnie przywilej żadnej korzyści gospodarzom nie przyniósł, a Grek pozostał na boisku. Lech postanowił raz jeszcze wbić szpilkę arbitrowi, wykorzystując całe zamieszanie w ramach prawdziwego real-time marketingu. Otóż ci fani, którzy byli obecni przy Bułgarskiej podczas meczu z Pogonią, będą mogli zakupić wejściówki na mecz z Górnikiem Zabrze o dwadzieścia złotych taniej. Wszystko w ramach akcji pod nazwą "przywilej korzyści". Swoje najbliższe spotkanie "Kolejorz" rozegra już jutro o godzinie 20.00, kiedy również przed własną publicznością zmierzy się w derbowym starciu z Wartą.