Dziennikarze z Wielkopolski zaznaczają jednak od razu, że do odejścia Puchacza jest na razie bardzo daleko. Klub z Moguncji oferował bowiem niższą sumę, niż wynosi oczekiwana przez Lecha kwota. "Kolejorz" chciałby za swojego lewego obrońcę minimum 5 milionów euro. To spora kwota, zważywszy na to, że zaledwie rok starszy Robert Gumny opuścił Lecha za jedynie 2 mln euro. Gumny miewał jednak sporo problemów z kontuzjami, Puchacz zaś jest w świetnej formie fizycznej, do tego będąc wciąż na fali wznoszącej. Według informacji "Głosu Wielkopolski" Mainz jest bliskie utraty swojego jedynego lewego defensora, Aarona Martina, którym zainteresowany jest Betis Sewilla. Jednak sam Puchacz także nie kwapi się do wyjazdu z Poznania, przynajmniej dopóki trwa przygoda Lecha z europejskimi pucharami. Puchacz wystąpił w środę w wyjściowym składzie w wygranym 5-0 spotkaniu z Apollonem Limassol w 3. rundzie eliminacji Ligi Europy. Dla 21-latka był to już ósmy występ w tym sezonie, a 49. dla Lecha w ogóle. W składzie Lecha w środowym meczu znalazł się także rówieśnik Puchacza, Jakub Moder. On także budzi spore zainteresowanie na rynku transferowym, a "Kolejorz" chce zbić na nim prawdziwą fortunę. Po debiucie w reprezentacji Polski poznaniacy ustalili cenę Modera na 10 mln euro, co byłoby rekordem transferowym Ekstraklasy. W letnim okienku transferowym, poza Gumnym, Lecha opuścił także Kamil Jóźwiak, który odszedł Derby County. Klub z Championship zapłacił za niego 4,3 mln euro. WG