Lech miał w sobotę w Belek rozegrać dwa spotkania - z DAC Dunajska Streda i Sturmem Graz. Fatalna pogoda, czyli wichura, a później opady deszczu i gradu sprawiły, że oba mecze początkowo zostały przesunięte na późniejszą porę, a następnie odwołane. Ostatecznie spotkanie ze Sturmem udało się rozegrać, ale o 19.30 tureckiego czasu i w innym miejscu. Pogoda nie była optymalna, momentami mocno wiało i padał deszcz, ale to i tak nic w porównaniu do wydarzeń, które miały kilka godzin wcześniej. Wtedy kulki gradu zasypały całą murawę. Już wcześniej trener Lecha Adam Nawałka podzielił całą dostępną kadrą 30 zawodników na dwie podstawowe jedenastki i ośmiu rezerwowych. Jedna z nich miała grać od początku meczu z DAC, druga ze Sturmem, a ósemka rezerwowych występowałaby tu i tu. Szkoleniowiec "Kolejorza" nie zmienił zdania po odwołaniu meczu ze Słowakami - jedenastka przewidziana na to starcie nie wystąpiła w sobotę, ale ma zagrać wówczas, gdy mecz z Dunajską Stredą dojdzie do skutku. Czyli w niedzielę lub w poniedziałek. Mecz ze Sturmem pokazał po raz kolejny te same bolączki Lecha - bardzo niepewny środek obrony, problemy przy stałych fragmentach gry rywali i brak wsparcia dla Christiana Gytkjaera w polu karnym. Lech zaczął obiecująco - mocny pressing utrudniał grę rywalom, dawał też szanse po przechwytach piłki. Aktywny był zwłaszcza Kamil Jóźwiak, którego grę oglądał z trybun selekcjoner młodzieżówki Czesław Michniewicz. Najlepszą okazję Lech miał w 12. minucie - po znakomitym podaniu Darka Jevticia sam na sam z bramkarzem Sturmu Joergiem Siebenhandlem znalazł się Maciej Makuszewski. Skrzydłowy Lecha kopnął jednak prosto w rywala. Później dwukrotnie próbował Kamil Jóźwiak, także bez powodzenia. Z czasem Lech zgubił rytm gry - coraz lepiej zaczęli sobie radzić rywale. Sturm miał w swoich szeregach Thomasa Schrammela, którego dośrodkowania siały taki popłoch w szeregach Lecha, jak niegdyś w Ekstraklasie zagrania Rafała Kurzawy. W 30. minucie Schrammel wykonywał rzut rożny - tak dośrodkował piłkę, że wpadła ona do bramki bez kontaktu z innym zawodnikiem. Inna sprawa, że stojący przy bliższym słupku Rafał Janicki był skupiony na przepychankach z Grekiem Tassosem Avlonitisem. Chwilę później mogła być powtórka - znów z narożnika boiska dośrodkował Schrammel, a Avlonitis uprzedził Wiktora Pleśnierowicza i głową uderzył piłkę w poprzeczkę. Kolejne dośrodkowanie lewego obrońcy Sturmu zakończyła się idealną pozycją strzelecką dla Lukasa Spendlhofera, ale strzał Austriaka z pięciu metrów był bardzo słaby. Lech miał podobne problemy, jak jesienią w lidze. Duet środkowych obrońców (Rafał Janicki - Wiktor Pleśnierowicz) popełniał sporo błędów taktycznych. Boczni defensorzy - Marcin Wasielewski i Vernon De Marco - niewiele dawali w ofensywie. Nadal słabszą dyspozycję prezentuje Maciej Makuszewski, a pozbawiony wsparcia w ataku Christian Gytkjaer nie jest w stanie za wiele zrobić. W drugiej połowie to nadal Sturm kontrolował grę, choć przeważnie swoje akcje rozgrywał pod wiatr. W 59. minucie Matusz Putnocky fantastycznie obronił piękny strzał z dystansu Tanzańczyka Michaela Johna Lemy. W 78. minucie Gruzin Otar Kiteiszwili zagrał w kontrataku piłkę przed bramkę Lecha, Janicki nie był w stanie przeciąć tego zagrania, a Ivan Ljubić z bliska pokonał Putnocky’ego. W samej końcówce spore możliwości pokazał nowy pomocnik Lecha Juliusz Letniowski. Najpierw został sfaulowany prawie 30 metrów przed bramką Sturmu, gdy ładnie rozprowadzał akcję Lecha. Później pięknie uderzył z rzutu wolnego, ale Siebenhandl wybił piłkę z okienka na rzut rożnego. A z narożnika też piłkę wrzucał Letniowski - gola z bliska strzelił wówczas Janicki. Była to ostatnia akcja meczu - "Kolejorz" znów więc zdobył bramkę "na pocieszenie", bo podobnie było w starciu z Etyrem Wielkie Tarnowo. Sędzia nie wznowił już gry. Andrzej Grupa Lech Poznań - Sturm Graz 1-2 (0-1) Bramki: 0-1 Schrammel 30. z rzutu rożnego, 0-2 Ljubić 78., 1-2 Janicki 90.+1 Lech: Putnocky (82. Szymański) - Wasielewski, Janicki, Pleśnierowicz (69. Goutas), De Marco - Makuszewski (72. Letniowski), Cywka (74. Skrzypczak), Trałka, Jevtić (46. Radut), Jóźwiak (82. Smajdor) - Gytkjaer (75. Tomczyk).