Cały obóz w Turcji jest dla Lecha nieudany, bo i warunki do treningów oraz meczów były kiepskie, a i sparingi wypadły bardzo słabo. Z pięciu spotkań Lech wygrał tylko jedno, cztery razy przegrał. Trudno było się spodziewać, że poznaniacy będą w stanie ograć uczestnika Ligi Mistrzów z Doniecka, ale jednak można było oczekiwać nieco innej postawy Lecha. Rywale jednak na zbyt wiele nie pozwolili. Nie wiadomo, czy skład z meczu z Szachtarem to taki, jaki Nawałka wystawi za tydzień w meczu z Zagłębiem Lubin. Prawdopodobnie nie, choć mecz z Ukraińcami miał być właśnie generalnym sprawdzianem przed ligą. Tymczasem w kadrze na mecz zabrakło Roberta Gumnego, Christiana Gytkjaera oraz Wołodymyra Kostewycza, który grał wczoraj. Szansę w roli ofensywnego pomocnika dostał 17-letni Filip Marchwiński. Tyle że Lech w pierwszej połowie nic nie mógł zrobić. Gdy tylko zbliżał się z piłką do połowy rywala, mocniejszy pressing Szachtara wystarczył do wymuszenia niecelnego zagrania czy przejęcia piłki. Gra niemal cały czas toczyła się na obszarze między polem karnym "Kolejorza" a linią środkową boiska. Ukraińcy też mieli problem, by sforsować zasieki postawione przez trzeci zespół Ekstraklasy. Na pewno sytuacji nie ułatwiało grząskie boisko i padający deszcz, z każdą minutą coraz mocniej. Tyle że Szachtar, który ofensywę opartą ma na Brazylijczykach, zaczął sobie radzić coraz lepiej. W 30. minucie z boku boiska Jasmina Buricia próbował zaskoczyć brazylijski obrońca Ismaily. Bramkarz Lecha wybił piłkę poza boisko, ale po rzucie rożnym już skapitulował. Marcin Wasielewski pogubił się w kryciu Juniora Moraesa, Łukasz Trałka nie zdążył dopaść Brazylijczyka, który z bliska dał drużynie prowadzenie. Później Moraes z bliska uderzył nad poprzeczką, a w trzeciej sytuacji, po dobitce rzutu wolnego, jego strzał zatrzymał nogą Burić. Niewiele brakowało, aby to spotkanie zakończyło się wygraną Szachtara właśnie 1-0. Ulewa zrobiła się tak wielka, że trenerzy obu zespołów nie chcieli początkowo kontynuować gry. Sędziowie czekali na środku boiska i w końcu się doczekali. O dziwo, w drugiej połowie Lech prezentował się dużo lepiej, momentami rozgrywał nawet akcje przed polem karnym Szachtara. Okazji bramkowych miał niewiele - najlepszą zmarnował debiutujący w poznańskim zespole Timur Żamaletdinow. W innej sytuacji Piotr Tomasik nastrzelił Macieja Gajosa - piłka poleciała w kierunku bramki, ale Andrij Pjatow pewnie ją złapał. Szachtar zwolnił nieco tempo, miał zresztą już za sobą sparing z ostatnim zespołem duńskiej Superligi Hobro (wygrał 2-1, po bramce Moraesa w ostatniej akcji). W końcówce dobił jednak Lecha dwoma kolejnymi trafieniami. Najpierw bramkę zdobył Manor Salomon, który zwiódł Piotra Tomasika, a następnie nie dał się zablokować Nikoli Vujadinoviciowi (inna sprawa, że ten nawet nie próbował blokować uderzenia wślizgiem). Zaś w ostatniej akcji spotkania Szachtar przeprowadził piękną kontrę, którą strzałem do pustej bramki zamknął Olarenwaju Kayode. Było to ostatni sparing Lecha podczas zgrupowania w Belek. W przyszły piątek poznaniacy wznowią rozgrywki Ekstraklasy spotkaniem z Zagłębiem Lubin. Andrzej Grupa Lech Poznań - Szachtar Donieck 0-3 (0-1) Bramki: Junior Moraes 31., 0-2 Solomon 84., 0-3 Kayode 90. Lech: Burić - Wasielewski, Rogne, Vujadinović, Tomasik - Mackuszewski (69. Żamaletdinow), Tiba, Trałka (46. Gajos), Marchwiński (54. Jevtić), Jóźwiak - Amaral (78. Klupś).