Lech Poznań pokonał swoje demony. Mistrza Polski wyłoni ostatnia kolejka
Lech Poznań potrzebował przynajmniej remisu w Katowicach, by przed ostatnią kolejką, w której podejmie Piasta Gliwice, dalej zajmować pozycję lidera Ekstraklasy. Gdy jednak w 14. minucie Oskar Repka dał GKS prowadzenie, sytuacja poznaniaków zrobiła się bardzo nieciekawa. Bo już siedem razy w tym sezonie przegrywali 0:1 - i siedem razy te spotkania, w lidze i Pucharze Polski, przegrali. Tym razem ta seria dobiegła jednak końca. Mimo że później przegrywał jeszcze 1:2. Skończyło się remisem 2:2, Lech ma punkt przewagi nad Rakowem.

Przed tygodniem Raków Częstochowa przegrał z Jagiellonią Białystok, Lech zaś pokonał w Warszawie Legię - i na dwie kolejki przed końcem sezonu wskoczyła na pierwsze miejsce w tabeli. Wczorajszy remis częstochowian w Kielcach też była dla poznaniaków korzystny. Owszem, w Katowicach nie mogli jeszcze zapewnić sobie tytułu, ale zrobić olbrzymi krok ku niemu. Zwycięstwo dawało im trzy punkty przewagi nad Rakowem, a przecież przy Bułgarskiej wygrali 14 z 16 spotkań w tym sezonie. A z Piastem w najbliższą sobotę wystarczyłby im remis.
Nawet remis dla Lecha nie byłby taki zły, a tymczasem wydarzenia na nowym stadionie przy Bukowej toczyły się w zadziwiającym kierunku. Pozbawiony swoich czołowych żądeł GKS szybko bowiem zadał niespodziewany cios.
Ekstraklasa. GKS Katowice - Lech Poznań. Lider nie chciał zjechać z autostrady do mistrzostwa Polski
W przypadku Lecha od jakiegoś czasu mówi się już o bardzo mocnej ofensywie i gorszej defensywie. Poznaniacy więc zaatakowali, już w 7. minucie, w swoim stylu, akcję wykończył Ali Gholizadeh. Jak ostatnio w meczach z Puszczą czy Legią - po balansie przełożył futbolówkę na lewą nogę, dokręcił w kierunku dalszego słupka. Tyle że Dawidowi Kudle zdołał jeszcze pomóc Märten Kuusk - podbił piłkę głową. A później za głowy chwytali się Mikael Ishak (zablokowany wolej) i Antonio Milić (główka z bliska nad poprzeczką).
Lech przeważał, dobrze radził sobie z pressingiem Gieksy, ale wystarczył jeden stały fragment, a przy Bukowej zrobiło się bardzo głośno. Oskar Repka próbował po rzucie rożnym dwa razy, ta druga próba nastąpiła po zbyt delikatnym wybiciu Antoniego Kozubala. I pokonał Bartosza Mrozka.
W ekipie Lecha zrobiło się nerwowo. "Kolejorza" w tym sezonie dopadła klątwa pierwszego gola. Gdy sam trafiał, przeważnie wygrywał (21-1-2), gdy zaś tracił bramkę, zawsze schodził z boiska pokonany. Tymczasem poznaniacy wyglądali znów tak, jakby dostali obuchem. Za moment mogli przegrywać 0:2.
Dopiero ostatni kwadrans przed przerwą był dla Lecha pozytywny. Nie tylko dlatego, że strzelił bramkę na 1:1, gdy Patrik Walemark pokonał Dawida Kudłę uderzeniem zza pola karnego. Goście przeważali, przesiadywali na połowie Gieksy, zdominowali grę.
Niemniej po 45 minutach był remis 1:1 - z punktu widzenia "Kolejorza" i "tylko", ale i "aż". Dający pozycję lidera, ale wciąż niebezpieczny. No i "skazujący" Lecha na pokonanie Piasta w ostatniej kolejce.
GKS w defensywie na początku drugiej połowy. Jedna akcja i znów zmiana sytuacji. Raków wirtualnym liderem
W drugiej połowie dość szybko powtórzyła się sytuacja z początku meczu. Znów Lecha atakował, może nie tworzył znakomitych okazji, ale Kudła musiał być czujny po strzałach Walemarka, Sousy czy Kozubala. A tymczasem jedna akcja gospodarzy znów sprawiła, że liderem w tabeli "na żywo" był Raków. I dokonał tego zawodnik, który w poprzednim sezonie występował w Częstochowie (Bartosz Nowak), a po zagraniu wychowanka Lecha (Marcin Wasielewski).
"Kolejorz" miał jeszcze 31 minut, by przynajmniej przy Bukowej zremisować. A w 66. minucie mógł mieć już dwie bramki straty - Mateusz Mak, zastępujący w ataku Sebastiana Bergiera czy Filipa Szymczaka, stanął oko w oko z Bartoszem Mrozkiem. I pojedynek ten przegrał. W Częstochowie pewnie w wielu mieszkaniach padły brzydkie słowa.
Trener Lecha Niels Frederiksen postawił już wszystko na atak, z boiska zeszli młodzi zawodnicy (Wojciech Mońka, Michał Gurgul), pojawił się zaś kolejny napastnik (Mario Gonzalez). To jednak Ishak dość szybko mógł wyrównać, jego uderzenie, z rykoszetem, świetnie obronił jednak Kudła.
Aż w końcu w 77. minucie cieszyli się w Poznaniu, ale też piłkarze w niebieskich strojach przy Bukowej. Joel Pereira dośrodkował w pole karne, Antonio Milić uderzył w... głowę Gonzaleza, piłka wpadła do siatki. Nie było spalonego, co oznaczało remis 2:2. I znów zmianę wirtualnego lidera w tabeli Ekstraklasy.
Gieksa atakowała, Lech atakował, do samego końca było bardzo ciekawie. Świetną zmianę dał młody Kornel Lisman, dwukrotnie Kudła bronił jego strzały. Skończyło się na remisie 2:2, Lech wciąż ma więc punkt przewagi nad Rakowem. Ale w sobotę z Piastem będzie prawdopodobnie musiał wygrać, by świętować kolejny tytuł mistrzowski.
Składy drużyn
- 58' 88'
- 14'
- 86'
- 59'
- 86'
- 74'
- 70'
- 70'
- 86'
- 70'
- 33' 43' 59'
Rezerwowi
- 74'
- 86'
- 88'
- 86'
- 70'
- 70'
- 59'
- 86'
- 70' 76'
Statystyki meczu
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 18.07.202520:30 | Lech Poznań | - | Cracovia | |
PKO Ekstraklasa 19.07.202520:15 | GKS Katowice | - | Raków Częstochowa |