Bjelica już całą drugą połowę ostatniego meczu z Lechią Gdańsk obserwował z trybun - sędzia Szymon Marciniak wyrzucił go bowiem ze scysję ze Sławomirem Peszko tuż po gwizdku oznaczającym przerwę. Mógł jednak porozmawiać z zawodnikami w szatni i przygotować ich do drugiej części. Teraz takiej możliwości mieć nie będzie. - Muszę jeszcze porozmawiać z kierownikiem drużyny jak jest tu w Polsce, bo nie wiem. We Włoszech nie mogłem wchodzić do szatni, ale to nie był problem, bo mieliśmy z Rene Pomsem przygotowaną strategię. Teraz też pojawi się plan A i plan B. Akceptuję tę karę, nie jest ona dla mnie żadnym problemem. Swoje opcje będziemy realizować w zależności od tego, jak się spotkanie będzie układało - mówi trener Lecha Nenad Bjelica. Chorwat przypomniał też, że we Włoszech zdarzało mu się oglądać mecze z trybun. - Dwa razy od początku meczu, ale chyba cztery czy pięć razy lądowałem na trybunach. Tyle że tam machniesz ręką i już cię wysyłają za barierki. Nic nie można zrobić, słowem skrytykować, bo raz zrobisz tak [tu Chorwat machnął ręką - red.] i idziesz na trybuny - wspominał. Problem w tym, że także podczas pracy w Austrii Wiedeń zdarzyło się wylecieć z ławki. - Tylko raz, miałem dyskusję z sędzią w przerwie. Zapytałem go tylko, czy w ogóle możemy walczyć o zwycięstwo i to wystarczyło. A sędzią był Włoch - mówił Bjelica uśmiechając się pod nosem. Spotkanie z Atletico Madryt prowadził bowiem Daniele Orsato, a obecny szkoleniowiec "Kolejorza" nie mógł prowadzić mistrza Austrii w rewanżu w Hiszpanii. W Lechu dojdzie zapewne do kilku zmian w składzie. Dwie z nich wymuszają żółte kartki - po czwartej pauzuje bowiem Tomasz Kędziora, a po ósmej Jan Bednarek. Z zastąpieniem Bednarka nie będzie problemu, bo duet Lasse Nielsen - Maciej Wilusz rozgrywał już tej wiosny niezłe spotkania. Z kolei Kędziora wystąpił we wszystkich meczach sezonu w pełnym wymiarze czasowym. Teraz na szerokie wody zostanie wysłany jego zmiennik Marcin Wasielewski, którego doświadczenie na poziomie pierwszego zespołu to raptem jedno wejście w doliczonym czasie gry w starciu z Bruk-Betem Nieciecza. Można się też spodziewać, że od pierwszej minuty na boisku pojawią się Maciej Gajos, Dawid Kownacki i Darko Jevtić. - Mają szansę, jak inni zawodnicy. Pracują dobrze, są w formie, zobaczymy więc po piątkowym porannym treningu. A skład? Zawsze gra najlepszy - mówił Bjelica. Kadrę Lecha na mecz w Gdyni uzupełnili Nicki Bille i Dariusz Dudka, a pozyskany niedawno Elvis Kokalović ma niegroźny uraz kolana. W pierwszym spotkaniu tych drużyn w Poznaniu padł remis 0-0. Lech bił głową w gdyński mur, bo Arka od pierwszej do ostatniej minuty tylko się broniła. Teraz pewnie będzie niewiele inaczej. - Zobaczymy w trakcie spotkania, czy będziemy mieli możliwość atakowania. Proszę pamiętać, że jesteśmy po pięciu miesiącach pracy od tamtego spotkania. Na pewno Arka to dobry zespół w obronie, ma też niezłych piłkarzy ofensywnych, a my musimy być skoncentrowani i agresywni - przyznał trener Lecha. Początek meczu Arki z Lechem - w piątek o godz. 20.30. Andrzej Grupa