Nastroje w poznańskim zespole mocno się poprawiły po rozgromieniu lidera w ostatniej kolejce. Lechici mają jednak wciąż pięć punktów straty do prowadzących w tabeli Jagiellonii i Legii. - Jeśli myślimy o mistrzostwie Polski, to musimy pokonać Lechię. Zwycięstwo nad Jagiellonią niewiele nam da, jeśli jutro nie wygramy. Pięć punktów to nie jest dużo. Matematycznie mamy duże szanse, w rundzie finałowej zespoły będą grały jeszcze między sobą. O tym, kto zdobędzie tytuł, zadecyduje też forma, w jakiej będą drużyny w ostatnich siedmiu spotkaniach - mówił na konferencji prasowej Jasmin Burić, który znów stał się bramkarzem numer 1 w Lechu. Powrót do pierwszego składu zaowocował powołaniem do reprezentacji Bośni i Hercegowiny, z czego Burić, który od roku ma także polskie obywatelstwo, bardzo się cieszy. - Nie miałem wcześniej żadnych sygnałów ze strony sztabu szkoleniowego, gdyż niedawno został powołany nowy trener reprezentacji (Robert Prosinecki - red.). Zadzwonili teraz i spytali się tylko, czy jeszcze mam bośniacki paszport - przyznał z uśmiechem golkiper "Kolejorza". Trener lechitów Nenad Bjelica póki co nie koncentruje się ani nad powołaniami swoich zawodników do kadr narodowych, ani jeszcze nad rundą finałową. W piątek jego podopieczni na własnym stadionie podejmować będą pogrążoną w kryzysie Lechię, którą od niedawna prowadzi Piotr Stokowiec. - To jest dobra drużyna. Z tymi piłkarzami, których mają obecnie w składzie, rok temu do końca walczyli o mistrzostwo kraju. Będzie to dla nas trudny mecz. Nie zastanawiam się, w jaki sposób zagra rywal, zawsze mówię, że od nas wszystko zależy. Chcemy pokazać poziom z meczów z Jagiellonią, Legią czy z drugiej połowy spotkania ze Śląskiem - zaznaczył chorwacki szkoleniowiec. Poznaniacy w roli gospodarza radzą sobie znakomicie. W tym sezonie nie przegrali jeszcze przed własną publicznością; ich bilans to 10 zwycięstw i tylko trzy remisy. Lech w tym tygodniu był bliski sfinalizowania kolejnego transferu. Na testach medycznych w stolicy Wielkopolski przebywał ukraiński napastnik Ołeksandr Hładkij, który miał zastąpić kontuzjowanego Bośniaka Emira Koljicia. Ostatecznie nie doszło do podpisania kontraktu z były graczem m.in. Szachtara Donieck i Dynama Kijów. - On był zdrowy, ale nie znajdował się w optymalnej formie. A my potrzebujemy zawodnika gotowego na teraz. Dlatego nie zdecydowaliśmy się podpisać kontraktu. Ale to piłkarz o dużych umiejętnościach, grał w przeszłości na wysokim poziomie - wyjaśnił Bjelica. Trener poinformował również o coraz lepszej dyspozycji Macieja Makuszewskiego. Reprezentant Polski, który w grudniu zerwał więzadła w kolanie, w ekspresowym tempie dochodzi do zdrowia. Przeszedł też badania w rzymskiej klinice, gdzie był operowany; rezultaty są zadowalające. - "Maki" zaliczył we wtorek trening z drużyną, ale nie uczestniczył w zajęciach niebezpiecznych dla niego. Teraz będzie trochę pracował z drużyną, trochę też indywidualnie. Zobaczymy, jak jego kolano będzie reagować te treningi - przyznał Chorwat. Mecz Lecha z Lechią rozegrany zostanie w piątek o godz. 20.30. W pierwszej rundzie w Gdańsku padł remis 3-3. Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy