Przegrana w Warszawie w poprzedniej kolejce była dla poznaniaków bardzo bolesna, nie tylko dla piłkarzy i trenera, ale i kibiców. Nie dość, że Legia grała kiepsko, to jeszcze Lech w tym spotkaniu prowadził. Później jednak stracił dwa gole po błędach graczy sprowadzonych latem. Ponieważ Mickey van der Hart, Karlo Muhar czy Djordje Crnomarković nie pierwszy raz zagrali kiepsko, po raz kolejny padły zarzuty pod adresem skautingu Lecha. Zamiast sprowadzać z innych krajów piłkarzy mających być wzmocnieniem drużyny, sprowadza co najwyżej takich, którzy są uzupełnieniem składu. Składu opartego w znacznej części na młodzieży. Trener Dariusz Żuraw broni swoich piłkarzy. - Z premedytację zdecydowaliśmy się na piłkarzy, którzy mają się szansę rozwinąć. Nie są doświadczeni, nie grali w mocnych klubach, nie mają bogatej kariery, ale widzieliśmy u nich potencjał i możliwość dalszego rozwoju. To, że w danym momencie jeden czy drugi popełni błąd, jest czymś normalnym. Sam grałem w piłkę i też popełniałem błędy. Trzeba sobie z tym radzić, eliminować te błędy, rozwijać się. Oni mocno pracują nad tym, by zespół z nimi grał lepiej - tłumaczy Żuraw. W sobotę w Warszawie Lech stracił gola na 1-1 po kontrze Legii wynikającej ze straty piłki przez Muhara przed polem karnym rywali. - Była wielka nagonka na Karlo, ale oglądaliśmy tę sytuację i było pięć możliwości, by przerwać tę akcję. Bramka nie musiała więc paść. Jeśli miałbym wytykać błędy, to musiałbym wytknąć pięciu innym i ich ukarać. Nie w tym kierunku powinno to iść - mówi Żuraw. Trener Lecha zapewniał, że we wtorek wszystkie błędy z meczu z Legią zostały omówione i na tym temat spotkania powinien się zakończyć. - Byliśmy bardzo źli po tej porażce, była ona bardzo bolesna. Od tego wtorku temat jest jednak dla mnie zamknięty, myślę tylko o spotkaniu z Zagłębiu Lubin - twierdzi szkoleniowiec. Jakich zmian można spodziewać się w składzie "Kolejorza"? Na pewno w roli defensywnego pomocnika nie zagra Karlo Muhar, który pauzuje po czwartej żółtej kartce. Najprawdopodobniej zastąpi go młody Mateusz Skrzypczak, który w tym sezonie występuje głównie w zespole rezerw w drugiej lidze. W ekstraklasie zagrał tylko w końcówce spotkania z Jagiellonią, a w Pucharze Polski rozegrał 90 minut w starciu z Chrobrym Głogów (zdobył nawet gola na 2-0). Inną możliwością, choć bardziej wątpliwą, jest wystawienie na szóstce Pedro Tiby. Portugalczyk wrócił już do pełnego treningu, ale nie wiadomo, jak będzie się prezentował po 5-tygodniowej przerwie. Dodatkowo - Tiba preferuje grę wyżej. Bardzo prawdopodobne jest, że miejsce w składzie straci też Wołodymyr Kostewycz, który często jest ogrywany przez rywali, a w ofensywie nie daje drużynie tyle co dawniej. Wtedy na lewej obronie może grać Tymoteusz Puchacz, a na boku pomocy - np. Joao Amaral. Z kolei Crnomarkovicia może zastąpić Thomas Rogne. - Przed każdym meczem przygotowuję się inaczej, patrzę na formę piłkarzy w okresie mikrocyklu, ich dyspozycję. Mam stałą kadrę, ona się do zimy nie zmieni i muszę wykazać większy spokój niż wszyscy dookoła. Tak powinienem z tymi zawodnikami pracować, by eliminowali swoje błędy i stawali się lepsi. Jeśli zrobię zmiany, to nie dlatego, by kogoś ukarać, ale by w następnym meczu gra wyglądała lepiej - tłumaczy Żuraw. To następne spotkanie odbędzie się już w piątek - o godz. 20.30 Lech podejmie przy Bułgarskiej Zagłębie Lubin. Co ciekawe, poznaniacy zdobyli najwięcej bramek w tym sezonie (22), zaraz za nimi są "Miedziowi" (21). - To zespół, który gra bardzo ofensywnie i ma trio Starzyński - Bohar - Żivec, które potrafi rozmontować każdą obronę. Tu musimy być bardzo czujni. Z drugiej strony: oni atakują, ale i popełniają wiele błędów w obronie. Zapowiada się więc ciekawy, ofensywny mecz - kończy Żuraw. Andrzej Grupa Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy