21-latkowie Robert Gumny i Kamil Jóźwiak to już filary "Kolejorza" i podstawowi gracze młodzieżowej reprezentacji kraju. Ich rówieśnik Paweł Tomczyk musi walczyć o miejsce w składzie, ale świetnie wywiązuje się z roli dżokera. Szkoleniowiec Dariusz Żuraw nie boi się jednak stawiać na dużo młodszych piłkarzy - ciepłe recenzję zbierają 20-latkowie Tymoteusz Puchacz oraz Jakub Moder, do pierwszego składu odważnie pukają: rok młodszy Mateusz Skrzypczak czy wreszcie dwaj 17-latkowie - Jakub Kamiński i Filip Marchwiński. "Jesteśmy dumni z tego, bo to jest potwierdzenie, że idziemy w dobrym kierunku. My już na samym początku sezonu mówiliśmy, że podstawą naszej filozofii jest wprowadzenie do pierwszej drużyny jak najwięcej młodych zawodników z Akademii Lecha Poznań i robimy to konsekwentnie. Cieszymy się z tych postępów, jakie robią ci zawodnicy, gdy otrzymują szansę" - powiedział asystent Żurawia Dariusz Skrzypczak. Zwycięskie spotkanie w Pucharze Polski z Chrobrym Głogów lechici kończyli z ósemką graczy w składzie, przy których pojawiała się literka "M". Skrzypczak jednak zapewnia, że utrzymanie balansu w zespole jest niezwykle ważne. "W tej chwili dwóch doświadczonych zawodników - Thomas Rogne i Pedro Tiba - jest kontuzjowanych. Dlatego też ci młodsi piłkarze mogli dostać szansę. Ale ten balans musi być zachowany" - podkreślił. Mateusz Skrzypczak przeciwko Chrobremu pokazał się z dobrej strony, ale na razie w ekstraklasie w tym sezonie zagrał kilka minut. "Dałem jasny sygnał trenerowi w tym meczu pucharowym. Czekam cierpliwie na swoją szansę, robię swoje i staram się dalej podsyłać argumenty szkoleniowcowi" - przyznał pomocnik "Kolejorza", który jest przekonany, że wkrótce to właśnie wychowankowie będą stanowić o sile zespołu. "To jest super sprawa, że ta nasza paczka z Wronek (tam ma swoją siedzibę klubowa akademia) odgrywa dużą rolę w pierwszym zespole. I myślę, że będzie odgrywać jeszcze większą. Jesteśmy kumplami, świetnie się czujemy w swoim towarzystwie i cieszymy się, że gramy razem dla naszego ukochanego klubu" - podkreślił. Jak dodał, przykład Puchacza, Modera czy Jóźwiaka pokazuje, że młodsi piłkarze wcale nie muszą być słabsi od swoich starszych kolegów. "My też jesteśmy silni, potrafimy grać w piłkę. Każdy, który z nas wchodzi do ekstraklasy, jest na nią gotowy i nie ma znaczenia to, czy ktoś ma 16, 18 czy 30 lat. Może brakować doświadczenia, ale jesteśmy w tanie to czymś innym nadrobić. Jesteśmy bardzo ambitni" - tłumaczył Mateusz Skrzypczak. Lechita, mimo młodego wieku, stara się być profesjonalistą w każdym calu. "Mój trening, podobnie jak większości piłkarzy, nie kończy się na tym co było w klubie, ale trwa cały dzień. Trzeba dodatkowo się wzmacniać, rozwijać, ja chodzę na siłownię, ale też mam dodatkowe zajęcia z piłką. Jestem tego zdania, że jak się ciężej pracuje i robi się to z głową, to efekty muszą przyjść" - wyjaśnił. Od obecnego sezonu w ekstraklasie obowiązuje przepis o obecności na boisku przynajmniej jednego młodzieżowca (piłkarza urodzonego w 1988 roku lub później). Niektóre kluby mają z tym problem, w przypadku Lecha, nikt w sztabie szkoleniowym w trakcie meczu nie musi pilnować, by spełnić wymogi regulaminowe. "To prawda, my nie mamy z tym kłopotu. Uważam, że to dobry przepis, bowiem w młodzieży jest ta siła i warto dawać jej szansę. Tylko musi to być wszystko przemyślane. Nasz klub jest dobrym tego przykładem" - ocenił trener Skrzypczak. Poznański klub od wielu lat swoich młodych zawodników wypożycza do innych klubów, bowiem tam mają większą szansę na granie. Dobrym przykładem jest zawodnik reprezentacji U-20 Michał Skóraś, który trafił do Rakowa Częstochowa, w którym zanotował już siedem występów w ekstraklasie. Inni zwykle trafiają do drużyn z niższych klas, najczęściej na zaplecze ekstraklasy. Ale zwykle nie występują w czołowych zespołach i nie zawsze odgrywają w nich wiodące role. Moder poprzedni sezon spędził w Odrze Opole, a Puchacz w GKS-ie Katowice, który spadł z pierwszej ligi. "Moder jest tego typem piłkarza, że jeśli on wokół siebie ma lepszych zawodników, to on też jest w stanie też lepiej grać. Myślę, że generalnie bez względu na to w jakich klubach grali, te wypożyczenia dobrze im zrobiły. Zebrali doświadczenie nie tylko piłkarskie, ale też jako ludzie. Musieli się odnaleźć czasami w trudnych sytuacjach, w jakich znalazły się ich drużyny, jak choćby Puchacz w GKS-ie Katowice" - podsumował Skrzypczak. Autor: Marcin Pawlicki Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy