Zapraszamy na relację na żywo z meczu Górnik Zabrze - Lech Poznań! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych Wasielewski dostał swoją prawdziwą szansę od Nenada Bjelicy wiosną ubiegłego roku, gdy zagrał 90 minut przeciwko Arce Gdynia i był to występ bardzo przyzwoity. Później wystąpił jeszcze w półfinałowym rewanżu w Pucharze Polski, sezon kończył jednak w trzecioligowych rezerwach. Bjelica już więcej na niego nie postawił, a wiosnę tego roku Wasielewski spędził w drugoligowym Zniczu Pruszków. Jego przygoda z Lechem wydawała się skończona, a gdy na początku okresu przygotowawczego "Kolejorz" rozgrywał sparing z Wartą Poznań, Wasielewski był testowany przez pierwszoligowca. Nie ukrywał wówczas rozgoryczenia tym, jak został potraktowany przez klub, w którym dorastał. - Takie jest życie. Wydaje mi się, że moje zaangażowanie i poświęcenie przyniosło sukces i dzięki temu, że się nie poddawałem, jestem tu gdzie jestem - mówi dzisiaj obrońca Lecha. Początek tego sezonu "Wasyl" też spędził w trzecioligowych rezerwach, ale fatalna sytuacja kadrowa i kontuzje kilku bocznych obrońców sprawiły, że tuż przed spotkaniem z Zagłębiem Lubin został zgłoszony do rozgrywek Ekstraklasy. Tam wystąpił w roli lewego wahadłowego, w której średnio sobie radził. To bowiem prawonożny piłkarz, który nie jest stworzony do gry ofensywnej. Później Djurdjević wolał stawiać na prawej obronie na Tomasza Cywkę, ale na tym cierpiał środek pola. W ostatnim meczu z Miedzią Cywka był więc pomocnikiem, choć szybko doznał kontuzji, a Wasielewski wystąpił na prawej obronie. Był najlepszym zawodnikiem w całym bloku defensywnym Lecha. We wszystkich statystykach biegowych był w swojej drużynie najlepszy: najwięcej przebiegł (11,5 km), miał najwyższą prędkość biegu (32,39 km/h), najwięcej sprintów (24, drugi Kamil Jóźwiak połowę tego) i najwięcej szybkich biegów (71). - Lubię biegać, lubię walczyć, a to, że byłem akurat na pierwszym miejscu cieszy mnie. Fajnie jednak, jeśli każdy zawodnik by tak walczył, bo wtedy wyniki na pewno będą bardzo dobre - mówi Wasielewski, który w końcówce meczu z Miedzią miał kluczowy wślizg i wybił piłkę spod nóg Camary. - Czuję satysfakcję, ale Lech nie zawdzięcza mi trzech punktów, bo ja nie strzeliłem dwóch bramek. Fajnie, że miałem kluczową interwencję, ale każdy na moim miejscu zachowałby się tak samo - mówi obrońca Lecha. Czy w piątek w Zabrzu Wasielewski znów zagra od początku? Jest duża szansa, bo wciąż nie może grać Robert Gumny, kontuzja wyłączyła z gry na kilka tygodni Tomasza Cywkę, a innych prawych obrońców w kadrze nie ma. Jedyny zagrożeniem dla "Wasyla" jest powrót do taktyki z trójką obrońców i dwoma piłkarzami wahadłowymi. W składzie znajdzie się już pewnie Thomas Rogne, który do spółki z Grekiem Goutasem i Rafałem Janickim może tworzyć środek obrony, a na prawym wahadle Djurdjević wystawi Macieja Makuszewskiego. Jeśli jednak Lech pozostanie przy opcji z czterema obrońcami, Wasielewski będzie miał miejsce na boisku. Początek meczu Górnika z Lechem - o godz. 20.30. Andrzej Grupa Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy