Zapraszamy na relację na żywo z meczu Lech Poznań - Legia Warszawa! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych Legia będzie mogła w niedzielę wieczorem świętować trzeci z rzędu tytuł mistrzowski, jeśli wygra lub zremisuje na Inea Stadionie. Jeśli przegra, liczyć będzie się wynik spotkania rozgrywanego w tym samym czasie w Białymstoku - tak Jagiellonia podejmie Wisłę Płock. I gdy równocześnie Legia przegra, a Jagiellonia wygra - mistrzem Polski zostanie klub z Podlasia. Wielkim przegranym tej batalii o tytuł jest Lech, który swoje szanse pogrzebał w rundzie finałowej. Poznaniacy na pewno zajmą trzecie miejsce, ale mogą przy tym uprzykrzyć życie legionistom. A jednocześnie - nieco stonować nastroje na trybunach, które obecnie są bardzo radykalne. - Zdajemy sobie sprawę, że daliśmy ciała i może tym zwycięstwem choć trochę poprawimy humory kibiców. To i tak będzie mało dla nich, ale dla nas również. Cele były inne, ale liczymy, że w niedzielę wygramy - mówi obrońca Rafał Janicki, który jest pewniakiem do gry na środku obrony. W kadrze Lecha na to spotkanie na pewno nie znajdzie się Emir Dilaver, który pauzuje po ósmej żółtej kartce. - Reszta jest zdrowa i gotowa, a osiemnastkę ogłoszę w sobotę - zapewnia sprawujący funkcję trenera Rafał Ulatowski. Z trybun mecz oglądać będzie Ivan Djurdjević, który w przyszłym sezonie poprowadzi "Kolejorza". Dla piłkarzy niedzielne spotkanie będzie okazję do pokazania swoich charakterów nowemu trenerowi. Jak odbierają to gracze Lecha, czy rozmawiają o tym w szatni? - Wiemy, że będzie nas oglądał i w zasadzie tyle mogę powiedzieć. Czas na rozliczenia przyjdzie po meczu z Legią, prezesi i nowy trener usiądą do rozmów, będziemy dyskutować - twierdzi Janicki. - Jesteśmy profesjonalistami, piłkarzami, którzy grają po to, by wygrywać. Każdy zna ciężar meczów z Legią, każdy grał przeciwko niej chociaż raz. Znamy sportowe kulisy, jakie towarzyszą temu spotkaniu, co będzie w przypadku zwycięstwa, remisu czy porażki. Jesteśmy jednak zmobilizowani, gotowi najlepiej jak potrafimy i tacy będziemy też w niedzielę o godz. 18 - zapewnia trener Ulatowski. O tytuł mistrza Polski będzie też grał w Poznaniu... obrońca Lecha Piotr Tomasik. On jesienią występował w Jagiellonii, ale wiosną w "Kolejorzu" trener Nenad Bjelica odsunął go na boczny tor. Nie jest też tajemnicą, że Tomasik nie dogaduje się zbyt dobrze z częścią graczy Lecha. Ulatowski wystawił jednak tego piłkarza w Krakowie i na pewno się nie rozczarował. - Widać u niego uśmiech na twarzy, bo zagrał 99 minut, a dla zawodnika to powód do tego, by czuć się integralną częścią zespołu. Widzę jego reakcje na treningu, wszyscy wiemy, że ma dobrą lewą nogę, ale pewnych rzeczy nie poruszamy w rozmowach. Nie czekamy na wieści z Białegostoku, bo one nie mają na nas wpływu. Jeśli Piotr zaprezentuje się tak jak w Krakowie, to jestem o niego spokojny. Nie ma jednak żadnych takich rzeczy, że dzwoni Jagiellonia i przez Piotra prosi o zwycięstwo. Jesteśmy zbyt dużymi chłopcami by trzeba nas było mobilizować - kończy Ulatowski. Wszystkie mecze grupy mistrzowskiej rozpoczną się w niedzielę o godz. 18. Wyniki, terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Wyniki, terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy