Zapis relacji na żywo z meczu Lech Poznań - Legia Warszawa Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Lech - Legia To już nie są te czasy, gdy na mecz z Legią bilety na stadion przy Bułgarskiej były wykupione kilkanaście dni wcześniej. To już nie są też czasy, gdy spotkania tych drużyn decydowały o mistrzostwie Polski. Owszem, oba kluby wciąż mają taki cel, choć bardziej realny jest on dla klubu ze stolicy, ale w Ekstraklasie są kluby grające efektowniej i efektywniej. Na dodatek w poprzedniej kolejce Lech i Legia wstydliwie przegrały swoje spotkania, w sobotę były więc pod ogromną presją. Lech próbował jeszcze dodatkowo podgrzewać atmosferę, publikując w mediach społecznościowych kontrowersyjną wiadomość przeznaczoną dla trenera rywali Ricardo Sa Pinto, ale magia "klasyka" już na wielu kibiców nie działa. W sobotę, w idealnej porze, na stadionie zjawiło się nieco ponad 24 tysiące widzów - najmniej na meczu Lecha z Legią od momentu oddania do użytku stadionu w 2010 roku. Tymczasem kibice, którzy zjawili się na meczu zobaczyli mocno odmienionego Lecha i nadal mocno apatyczną Legię. Trener Adam Nawałka ograniczył intensywność zajęć swoim piłkarzom, aby ci mogli odzyskać świeżość i szybkość. Pierwsze efekty było widać w sobotę - Darko Jevtić i Maciej Gajos prezentowali się zupełnie inaczej niż dwa tygodnie temu w spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Wsparci Pedro Tibą opanowali środek pola, nie pozwalali też tędy przeprowadzać rywalom akcji. Szczególnie po Jevticiu było widać przemianę - mocno pracował w defensywie, błyszczał w ofensywie, imponował przyspieszeniem. Takiego zawodnika Legia nie miała, choć trener Sa Pinto dokonał zmian w swojej drużynie. Uznał bowiem, że miejsce Michała Kucharczyka jest nie na trybunach, zaś Carlitosa nie na ławce rezerwowych, a na boisku. Hiszpan grał jednak bardzo słabo, nie podejmował walki z lechitami. Kucharczyk na skrzydle też nie błyszczał, ale i tak spisywał się lepiej od Salvadora Agry, na którego uparcie stawia Sa Pinto. Ten momentami był dwunastym graczem Lecha. Lech bronił się mądrze i skutecznie Intensywność spotkania Lecha z Legią była niezła przez pierwsze pół godziny, brakowało za to większej jakości piłkarskiej. "Kolejorz" bardzo szybko objął prowadzenie - już po swoim pierwszym rzucie rożnym. Maciej Gajos zagrał futbolówkę nisko nad ziemią, piłka przeleciała między kilkoma zawodnikami, aż nieco spóźniony Nikola Vujadinović trącił ją, ale... nie w kierunku bramki. Trafił jednak w swojego rodaka Marka Veszovicia, piłka znów odbiła się od lewej stopy Vujadinovicia i wpadła do siatki. Wszystko działo się bardzo szybko i Radosław Majecki nie miał szans na skuteczną interwencją. Gol zupełnie zadowolił Lecha, który skupił się na defensywie. Bronił się zaś bardzo skutecznie - Legia zupełnie nie mogła poradzić sobie w ataku pozycyjnym, a na kontrataki "Kolejorz" nie pozwalał. Poznaniacy bardzo dobrze bronili środek, akcje bokami w wykonaniu Agry nie dawały żadnych efektów. Jasmin Burić w bramce Lecha nie został zmuszony do choćby jednej poważnej interwencji - nieliczne strzały Kucharczyka czy Agry były bardzo niecelne. Podobnie zresztą niewiele pracy miał Majecki, a stoperzy Legii zupełnie wyłączyli z gry Christiana Gytkjaera. Dlaczego Sa Pinto tak długo czekał ze zmianami? W tej sytuacji można się było spodziewać zupełnie innej Legii w drugiej połowie, a przede wszystkim - zmian w jej składzie. Trener Sa Pinto dopiero po godzinie zdjął z boiska beznadziejnego Agrę, ale z kolejnymi roszadami czekał do momentu, gdy było... 2-0 dla Lecha! "Kolejorz" od początku drugiej połowy bardziej chciał ten mecz wygrać, zostawiał na boisku więcej serca. Wciąż też miał zawodników, którzy pokazywali coś więcej niż średnia ligowa - Jevticia, Jóźwiaka czy Tibę. Po godzinie gry Legia zaczęła w końcu dochodzić w pobliże pola karnego poznaniaków, ale oddała zaledwie jeden celny strzał, gdy główkował Cafu (62. minuta). Lech mógł już wtedy prowadzić 2-0, gdy w kontrataku dwóch na dwóch potężny strzał obroniony przez Majeckiego oddał Jóźwiak. To właśnie ambicja i waleczność skrzydłowego Lecha i młodzieżowej reprezentacji Polski została nagrodzona rzutem karnym dla Lecha i drugim golem. Jóźwiak stracił już bowiem piłkę w polu karnym rywali, po czym zabrał ją Dominikowi Nagy'owi, a następnie został sfaulowany przez Węgra. Karnego wykorzystał Gytkjaer. Lech pokonał więc Legię 2-0 i traci do niej sześć punktów. Andrzej Grupa, Poznań Lech Poznań - Legia 2-0 (1-0) Bramki: 1-0 Vujadinović (8.), 2-0 Gytkjaer (79. z karnego) Lech: Burić - Gumny ŻK, Rogne, Vujadinović ŻK, Kostewycz - Jóźwiak (87. Marchwiński), Tiba ŻK, Gajos, Jevtić (80. De Marco), Makuszewski ŻK (85. Wasielewski) - Gytkjaer. Legia: Majecki - Vesović, Jędrzejczyk ŻK, Wieteska, Hlouszek (80. Kulenović) - Agra (63. Nagy), Cafu, Martins, Szymański, Kucharczyk (80. Medeiros) - Carlitos. Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków) Widzów: 24 164 Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy Typuj wyniki spotkań Ekstraklasy!