Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Na trzy kolejki przed końcem losy mistrzostwa Polski nie zależą już od Lechii i Lecha, ale także od tego, jakie wyniki będą w innych spotkaniach. Szczególnie zaś w rozgrywanym dzisiaj po spotkaniu w Poznaniu starciu Jagiellonii z Legią. Jeśli Lech wygra z Lechią, będzie kibicował "Jadze", jeśli przy Bułgarskiej zwyciężą gdańszczanie, im będzie zależało na triumfie Legii lub przynajmniej remisie. Jedynie Legia nie musi się na nikogo oglądać - trzy zwycięstwa zapewnią jej mistrzostwo Polski. W cieniu tej rywalizacji toczy się pojedynek o tytuł najlepszego snajpera Lotto Ekstraklasy. Jeszcze do środy zdecydowanym faworytem był Marcin Robak z Lecha, który strzelił dotąd 18 bramek. W środę hat-tricka ustrzelił jednak Marco Paixao i teraz napastnik Lechii traci do lechity tylko trzy gole. Ich bezpośredni pojedynek w niedzielę w Poznaniu zapowiada się więc bardzo ciekawie. Szanse Portugalczyka są tym większe, że w następnym meczu Lechia podejmie Pogoń Szczecin, która w fazie mistrzowskiej jest dostarczycielem punktów dla innych drużyn, a jej obrona - bardzo dziurawa. - Tak się akurat składa, że najbliższy mecz to nasz bezpośredni pojedynek, mój i napastnika Lechii. Goni mnie w tej klasyfikacji. Fajnie by było strzelać w kolejnych spotkaniach, ale wolałbym, by te bramki dawały zwycięstwa - mówi Marcin Robak. Zasadnicze pytanie brzmi - czy Robak zagra od początku meczu z Lechią? Nie tylko w Poznaniu, ale i w całej piłkarskiej Polsce dość głośno po środowym meczu z Legią w Warszawie mówiło się o tym, że trener Nenad Bjelica popełnił błąd wystawiając przy Łazienkowskiej Dawida Kownackiego, a nie Robaka. Młody napastnik Lecha starał się walczyć z Michałem Pazdanem czy Maciejem Dąbrowskim, ale za wiele zrobić nie mógł. Robak wszedł w drugiej połowie i choć wiele nie zmienił, to fizycznie dał się rywalom we znaki. Bjelica tłumaczył swoją decyzję wysuwając kilka argumentów. Mówił m.in., że rotacje stosował już wcześniej i zawsze po zwycięstwach zmiany w składzie były oceniane dobrze. - A jak zdarza się porażka, to już nie są i mogę to zrozumieć. Niemniej dzień przed meczem Marcin miał problemy z mięśniem, a już wcześniej widzieliśmy, że ciężko było jemu zagrać trzy mecze w jednym tygodniu. Zagrał z Ruchem, zagrał z Arką w Pucharze Polski, a ten trzeci w Niecieczy był bardzo słaby. Bardzo słaby dlatego, że Marcin był bardzo zmęczony - mówi Bjelica. Czy nie lepiej by było wystawić więc Kownackiego trzy dni wcześniej w meczu z Pogonią? - Dawid po kontuzji nie był wtedy gotowy do gry w takim wymiarze - dodaje szkoleniowiec. Robak dziś mówi, że akceptuje decyzję trenera, ale widać po nim, że ma żal. - Dzień przed spotkaniem dowiedziałem się, że zagra Dawid, było to dla mnie zaskoczeniem. Owszem, po meczu z Pogonią byłem poobijany, we wtorek bolał mnie jeszcze mięsień, ale nie był to taki uraz, bym nie mógł wystąpić - mówi Robak. Bjelica przyznał nawet, że mógł popełnić błąd, ale takie rzeczy wychodzą dopiero po spotkaniu. - Myśleliśmy, że to będzie dobra decyzja i daliśmy szansę zawodnikowi, który był bardzo zmotywowany. On nie zagrał dobrze, ale cała drużyna też nie zagrała. Nie można mówić, że najmłodszy w zespole jest winny porażki, winni są wszyscy! - twierdzi Bjelica i dodaje: - Nie ma gwarancji, że z Robakiem by było lepiej. Zagrał ostatnie 30 minut i nic specjalnego nie wniósł. Wcześniej miał jednak bardzo dobry występ przeciwko Lechii Gdańsk i teraz też zagra. Lech po dwóch wcześniejszych tegorocznych porażkach podnosił się w niezłym stylu - gdy w rundzie zasadniczej uległ Legii 1-2, pokonał w następnej kolejce w Płocku Wisłę 3-0. Gdy zaś przegrał finał Pucharu Polski, po kilku dniach ograł na wyjeździe Bruk-Bet 3-0. - Po takich meczach graliśmy dobre spotkania, byliśmy agresywni, mieliśmy dyscyplinę. Mam nadzieję, że teraz będzie tak samo - mówi Robak. - Zagraliśmy w Warszawie słabo, ale trzy dni wcześniej mieliśmy dobre spotkanie i na tym opieram swój optymizm. To daje mi nadzieję, że do końca już będziemy grali dobrze - mówi Bjelica. W Lechii akurat jest odwrotnie - po słabszym meczu z Koroną Kielce przyszło pewne zwycięstwo 4-0 z ówczesnym liderem z Białegostoku. - To nie ma znaczenia. My do meczu z Jagiellonią przystępowaliśmy po spotkaniu, z którego nie byliśmy zadowoleni. Wyniki nie mają znaczenia, wiele zależy od tego, jak oba zespoły się zregenerują - twierdzi z kolei trener Lechii Piotr Nowak, który nie obawia się powtórki z nerwowego, marcowego spotkania z Lechem, gdy jego zespół kończył go w dziewiątkę. - Wyciągnęliśmy wnioski, uczymy się na błędach i zdaliśmy sobie sprawę, ze dorośliśmy do pewnych rzeczy. Skupiamy się na tym, co jest dla nas bardzo ważne. Początek spotkania w Poznaniu o godz. 15.30. W Lechu zabraknie jedynie Elvisa Kokalovicia, a od początku meczu nie zagra prawdopodobnie Darko Jevtić, w Lechii za kartki pauzują Lukas Haraslin i Rafał Janicki, zaś kontuzjowany jest były gracz Lechii Grzegorz Wojtkowiak. Andrzej Grupa