Czy Lech Poznań powtórzy wyczyn Wisły Kraków, która na obrzeżach wielkiej piłki w Hiszpanii znalazła Carlitosa? "Kolejorz" szukał napastnika, który byłby zmiennikiem dla Christiana Gytkjaera i znalazł go właśnie w Hiszpanii. Trener Ivan Djurdjević chciał mieć piłkarza silnego, który - podobnie jak Duńczyk - będzie umiał powalczyć fizycznie z rywalami. Dioni już w niedzielę z trybun stadionu w Poznaniu obserwował mecz Lecha z Cracovią, a w poniedziałek rano rozpoczął testy medyczne. Jeśli przejdzie je pozytywnie, podpisze dwuletnią umowę. Prawdopodobnie w tym okienku transferowym Lech będzie chciał pozyskać jeszcze dwóch zawodników - obrońcę oraz pomocnika. 28-letni lewonożny napastnik przez dwa ostatnie sezony występował w hiszpańskim trzecioligowcu - Feunlabradzie. Tam błyszczał, zresztą w karierze miał kilka dobrych sezonów, w których strzelał więcej niż 10 goli (w Racingu Santander czy rezerwach Deportivo La Coruna), a nawet ponad 20 (w Leganes). Do wielkiej piłki nigdy jednak nie trafił, choć kiedyś zainwestowało w niego Udinese. Włosi wypożyczali jednak Dioniego do innych klubów, stąd też częste podróże Hiszpana po różnych hiszpańskich zespołach. Obecnie w kadrze Lecha jest tylko dwóch napastników - Gytkjaer oraz Paweł Tomczyk. Ten drugi był ostatnio kontuzjowany, a jego atutem jest szybkość, a nie siła czy technika. Djurdjević chciał mieć innego piłkarza jako zmiennika Duńczyka i wygląda na to, że właśnie go dostał. Andrzej Grupa