Po kilku słabszych spotkaniach Lech zdołał przed tygodniem wygrać w Zabrzu z Górnikiem 3-1, prezentując się kiepsko w obronie i nieźle w ofensywie. Jaki jest styl gry tej drużyny, trudno na razie powiedzieć, bo w porównaniu do początku sezonu zaszło sporo zmian w taktyce i kadrze. Wydaje się, że poznaniacy nie będą już tak bardzo ryzykować i grać wysokim pressingiem, co z kolei podobało się kibicom. Bardziej doświadczone drużyny potrafiły jednak szybko skarcić Lecha - i to na jego stadionie. Lech w trzech ostatnich spotkaniach na swoim stadionie zdobył zaledwie jeden punkt, a w sobotę o godz. 17.30 podejmie krakowską Wisłę. - Nie zgodzę się, że nie można o nas zbyt wiele powiedzieć. Mówimy dziś o Cracovii, która wygrał kilka meczów z rzędu i jest wysoko, podobnie Lech, choć gorzej zaczęła. Mam nadzieję, że wejdziemy na drogę kilku zwycięstw i będziemy mówić też o nas. Z oczekiwaniami, jakie są w Poznaniu, musimy się zmierzyć, ale jeśli chodzi o kibiców, to spotkaliśmy się niedawno i nikt od nas nie wymagał mistrzostwa, nie wiadomo jakiej gry w pucharach. Kibice chcą widowisk, walki, gryzienia trawy od pierwszej do ostatniej minuty. Oczywiście to ważne by szły za tym wyniki, bo one są ważne, ale jesteśmy na takim etapie sezonu, w którym zespoły mają raz lepszą a raz gorsza dyspozycję. Do końca jest jeszcze tyle meczów, że strata czterech czy pięciu punktów do drugiego miejsca nie jest taka zła. Nie wybiegałbym tak daleko, wszystko i tak rozstrzygnie się w ostatnich siedmiu kolejkach - mówi trener Lecha Dariusz Żuraw. W sobotę Lech podejmie Wisłę, z którą rok temu przegrał na swoim stadionie aż 2-5. "Kolejorz" prowadził wtedy 2-0, a później Joao Amaral miał znakomitą sytuację na 3-0 - nie trafił jednak w bramkę. Dziś Wisła jest dla lechitów sporą niewiadomą. - Wisła miała wiele problemów różnej natury, ale pod wodzą Maćka Stolarczyka potrafi grać niezwykle atrakcyjną i ofensywną piłkę. To powinno być ciekawe spotkanie dla kibiców - przekonuje Żuraw. - Nie wiemy, w jakim zagrają u nas składzie i w jakiej są formie. Oglądaliśmy ich ostatnie mecze, mieli lepsze i gorsze. W Płocku byli zespołem mocniejszym w pierwszej połowie, ale przegrali spotkanie. W derbach z Cracovią niewiele się działo, brakowało sytuacji. Mam nadzieję, że nam uda się wreszcie przełamać na stadionie w Poznaniu - dodaje trener Lecha. W składzie poznańskiej drużyny zabraknie Thomasa Rogne, prawdopodobnie nie wystąpi też Pedro Tiba. Tego ostatniego, podobnie jak w Zabrzu, może zastąpić młody Jakub Moder. Do gry w obronie powinien wrócić Lubomir Szatka, który miał problemy mięśniowe po poprzednim zgrupowaniu reprezentacji Słowacji i starciu z Węgrami. Trener Żuraw ma też do dyspozycji Pawła Tomczyka. Problemem Lecha są fatalne błędy obrońców, które także w Zabrzu mogły się zakończyć porażką. - Przekazujemy dużo informacji zawodnikom, ale problemem może być realizacja tego, co sobie zakładamy. To ciągła praca, każdy musi się doskonalić. Faktem jest, że co mecz gramy inną dwójką stoperów i nie ma takiego zgarnia, jakiego byśmy sobie życzyli - twierdzi Żuraw. Początek sobotniego spotkania Lecha z Wisłą - o godz. 17.30. Andrzej Grupa Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz