Nie da się jednak ukryć, że w drugiej połowie meczu w Poznaniu piłkarze Jagiellonii mieli już pewne problemy kondycyjne. - Ale to nie jest tak, że po 25 minutach zespół może opaść z sił, nie mieliśmy problemów motorycznych. Wyglądaliśmy nawet bardzo dobrze pod względem szybkościowym - mówił Mamrot. To się akurat zgadza - goście mieli więcej sprintów od lechitów, sprintem przebiegli też większy dystans, ale pod względem łącznej sumy przebytych kilometrów o 4,5 lepszy był Lech. - Gdyby się spytać o brak sił po 75. minucie, to mógłbym się zastanawiać. Co było decydujące? Najpierw ta sytuacja z nieuznanym golem, później bramka na 1-1 dla Lecha. O pewne rzeczy mam pretensje do drużyny, ale to im powiem w szatni. We własnym gronie o tym mocno porozmawiamy - mówił Mamrot. Trener Jagiellonii był jednak trochę przybity nie samym faktem porażki w Poznaniu, ale rozmiarami. Bo 1-5 dla lidera to jednak klęska. - Jeśli miałbym patrzeć przez pryzmat tego, jak rozpoczęliśmy spotkanie, to w życiu bym tego nie przewidział. Zaczęliśmy bardzo dobrze, przez 30 minut graliśmy tak jak chcieliśmy: bardzo szybko, z dobrym przejściem do szybkich ataków i skutecznym pressingiem - powiedział Mamrot. Szkoleniowiec lidera przyznał, że ze swoim zespołem rozmawiał o tym, jak Lech konstruuje swoje ataki i kiedy stwarza zagrożenie. Właśnie poprzez dośrodkowania z bocznych sektorów boiska, a tak było przy wrzutce Maria Szituma i główce Christiana Gytkjaera. - Straciliśmy bramkę po akcji, nad którą mocno pracowaliśmy - ocenił Mamrot. W drugiej połowie Lech rozbił swojego rywala trzema golami po rzutach rożnych i jednym z rzutu karnego. - To już było zdecydowane zwycięstwo Lecha, traciliśmy bramki po stałych fragmentach, ale naszymi stratami sami napędzaliśmy przeciwnika. Trzeba jednak docenić rywala, bo Lech zagrał dziś naprawdę dobrze. Zdaję sobie sprawę z rozmiarów porażki, ale wiem, że mamy bardzo silny zespół i jestem pewny, że wrócimy do tego co było wcześniej. A w drugiej połowie trochę się pogubiliśmy i zapłaciliśmy za to bardzo wysoką cenę - zakończył trener Jagiellonii. Andrzej Grupa Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy