Relacja na żywo z meczu Lech Poznań - Jagiellonia BiałystokRelacja na żywo z meczu Lech Poznań - Jagiellonia Białystok na urządzenia mobilneAż trzy z czterech goli wypracował Dani Ramirez. "Kolejorz" pod względem liczby strzelonych goli zrównał się dziś z Legią, zresztą obydwa najlepsze w Polsce zespoły mają identyczny bilans bramek: 70-35. Patrząc na grę Lecha aż żal bierze, że ten sezon właśnie się skończył. Wielka szkoda, że "Kolejorz", będąc w takiej formie, w takim składzie nie przystąpi do walki o Ligę Europy choćby jutro. Tymczasem bez Christiana Gytkjaera i prawdopodobnie Kamila Jóźwiaka nie będzie to takie proste. Nie mogło być inaczej: na zakończenie sezonu musieli dać znać o sobie ultrasi Lecha, którzy racami zadymili murawę, powodując trzyminutową przerwę. Po niej gospodarze zrobili wszystko, by nie narażać się na wdychanie smrodu z rac. Przenieśli grę w pole karne "Jagi". Inna rzecz, że uprzejmość w kryciu zawodników Jagiellonii była olbrzymia. Nie uprzykrzali walki o wicemistrzostwo Lechowi. "Jaga" w całym meczu nie oddała celnego strzału! Ataki poznaniaków, naszpikowanych młodzieżowcami, to była pomysłowość, lekkość, afirmacja młodości i piękna futbolu. Sporo zagrań na jeden kontakt, podań w trójkątach, prostopadłych zagrań, które przeszywały defensywę białostoczan. Dani Ramirez najpierw widzi to oczyma wyobraźni, a później jego magiczne dotknięcia otwierają drogę do bramki kolegom. Najpierw Pedrowi Tibie, który tylko zrobił zwód w prawy i huknął w prawy róg. Pani sędzia asystentka Paulina Baranowska dojrzała przez poracową mgłę spalonego. Sędziowie VAR naprawili jej błąd i uznali bramkę. Poznańska lokomotywa potwierdziła, że jak się rozpędzi, to tylko biada rywalowi. W 13. min było już 2-0. Tym razem Ramirez rozwinął kontrę niesygnalizowanym podaniem w lewo, a Gytkjaer wykończył ją kopnięciem bez przyjęcia w prawy róg. W ten sposób Duńczyk żegnał się z fanami w wielką klasą. 23. trafieniem w sezonie. Punktem zwrotnym w meczu mogła być 20. min, gdy do siatki trafił Jesus Imaz, po stracie Jakuba Modera i prostopadłym podaniu Tomasza Przikryla. Poznaniaków uratował VAR. Wideoweryfikacja dowiodła, że Hiszpan minimalnie spalił akcję. Po trafieniu na 3-0 nie było już żadnych wątpliwości odnośnie tego, kto może wygrać to spotkanie. Pedro Tiba zaimponował piękną podcinką piłki, po której na czystą pozycję wyszedł Jakub Kamiński i uderzył obok bramkarza.