Zobacz relację na żywo z meczu Lech Poznań - Jagiellonia Białystok Relacja na żywo z meczu Lech - Jagiellonia na urządzenia mobilne Po zwycięstwie Legii na Wisłą Płock było już wiadomo, że zespół, który nie wygra spotkania w Poznaniu właściwie może pożegnać się z marzeniami o tytule. Remis również nikogo nie mógł satysfakcjonować, bo przewaga Legii gwarantowała jej tytuł nawet w przypadku jednego zwycięstwa w dwóch ostatnich kolejkach. Gra toczyła się więc o wysoką stawkę i od początku było widać, że jeden zespół jest do niej lepiej przygotowany. Ku zaskoczeniu tysięcy kibiców Lecha na Inea Stadionie, był to zespół gości. W pierwszych minutach nikt jakoś specjalnie nie podkręcał tempa meczu, ale już wtedy było widać, że to Jagiellonia zyskuje coraz większą przewagę w środkowej strefie. Tam właśnie rozstrzygnęło się to spotkanie - "Kolejorz" nie mógł się przebić, w grze w ogóle nie było widać Darka Jevticia. Na dodatek lider Lecha jest bez formy, a na wsparcie ślamazarnych tego dnia Macieja Gajosa czy Łukasza Trałki nie mógł specjalnie liczyć. W środku rządzili Bartosz Kwiecień i Taras Romanczuk. Goście początkowo szukali swoich szans po dośrodkowaniach z rzutów wolnych Guilherme - niecelnie główkowali Ivan Runje i Romanczuk. W 16. minucie akcję ze środkowej strefy dalekim podaniem przenieśli na lewe skrzydło, a tam Robert Gumny z Lecha zostawił za dużo swobody Arvydasowi Novikovasowi. Gdy już się zbliżył do Litwina, został przez niego ograny. Novikovas zagrał piłkę przed bramkę, a tam Cillian Sheridan uprzedził Emira Dilavera i pokonał Matusza Putnocky'ego. Gumny chciał się zrehabilitować za swój błąd i był tego bliski. W 24. minucie to on ograł właśnie Novikovasa, zagrał w pole karne, ale Christian Gytkjaer nie skopiowiał akcji Irlandczyka i wyraźnie spudłował. Takich udanych akcji Lech nie miał wiele. Jagiellonia oddała rywalom inicjatywę, ale pod bramką Mariana Kelemena nie działo się zbyt wiele. Z jednym wyjątkiem - gdy w 33. minucie pięknym przerzutem z lewego skrzydła na prawe popisał się Kamil Jóźwiak, Gumny dośrodkował, a Ivan Runje główkował w... poprzeczkę swojej bramki. To był jednak wyjątek - z lechitów całkowicie zeszło powietrze. Wyglądali tak, jakby na sam koniec sezonu nie mieli sił i pomysłu na grę. A Jagiellonia - choć rzadko - kontrowała. W 29. minucie Pospiszil skiksował przy uderzeniu zza linii pola karnego, ale omal nie wyszła z tego piękna asysta, bo do piłki zdążył jeszcze Sheridan i huknął w boczną siatkę. Trener Lecha Nenad Bjelica chciał w przerwie coś zmienić w grze - ustawił zespół bardzo ofensywnie, a z boiska zdjął beznadziejnie prezentującego się od dłuższego czasu Kostewycza. Wejście Macieja Makuszewskiego trochę ożywiło grę gospodarzy, ale nie na tyle, by Kelemen był choć raz w poważnych opałach. Za to Jaga szybko dopięła swego - w 56. minucie Guilherme dorzucił piłkę z rzutu rożnego, Kwiecień przeskoczył Gajosa i piękną główką pokonał Putnocky'ego. Lech był już wtedy na deskach, z których się nie podniósł. Na skrzydłach szarpali Jóźwiak z Makuszewskim, ale często nie mieli do kogo dograć piłek. Kibice Lecha zaczęli już wyzywać swoich piłkarzy, a na 25 minut przed końcem zaczęli skandować: "Bjelica, czas na dymisję!". Wygrana Jagiellonii nie była już ani przez moment zagrożona. Piłkarze z Białegostoku mają trzy punkty straty do Legii i sami muszą wygrać dwa pozostałe spotkania (z Zagłębiem w Lubinie i Wisłą Płock u siebie) oraz liczyć na jedną porażkę lub dwa remisy Legii. Może będzie im w tym mógł pomóc Lech, który w ostatniej kolejce gościć będzie Legię? Kto wie, czy jeśli "Kolejorz" nie przegra w niedzielę w Krakowie z Wisłą, to właśnie w starciu z Legią nie będzie musiał bronić miejsca gwarantującego w ogóle grę w europejskich pucharach. Na razie wygląda na to, że drużyna z Poznania jest bez formy i zupełnie rozbita mentalnie. A jej trener może powoli pakować walizki. Andrzej Grupa, Poznań Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 0-2 (0-1) Bramki: 0-1 Sheridan (16.) 0-2 Kwiecień (56.) Lech: Putnocky - Gumny, Dilaver, Janicki, Kostewycz (46. Makuszewski ŻK) - Szitum, Trałka, Gajos, Jevtić (64. Chobłenko), Jóźwiak - Gytkjaer (72. Koljić). Jagiellonia: Kelemen - Burliga ŻK Mitrović, Runje, Guilherme - Frankowski (82. Wójcicki), Romanczuk, Kwiecień (72. Wlazło ŻK), Pospiszil (74. Świderski), Novikovas - Sheridan. Sędziował Piotr Lasyk z Bytomia. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy mistrzowskiej Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy spadkowej