Zapraszamy na relację na żywo z meczu Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych Sheridan trafił do Jagiellonii zimą zeszłego roku i zanotował świetną rundę wiosenną. W 14 meczach zdobył osiem bramek, miał cztery asysty i to m.in. dzięki niemu klub z Podlasia do samego końca miał szansę na mistrzostwo Polski. Jesienią było już jednak znacznie gorzej i klubowi zaczęły ciążyć wysokie zarobki piłkarza, którego wkład w wyniki był znacznie mniejszy niż np. Przemysława Frankowskiego czy Arvdydasa Novikovasa. Zimą Sheridan mógł nawet opuścić Białystok, był na liście obok Dmytro Chomczenowskiego czy Ziggy’ego Gordona. Zainteresowana Irlandczykiem była Cracovia, ale do transferu nie doszło. Sheridan w tym roku grał w meczach ogony - pojawił się na boisku osiem razy, zawsze co najmniej po godzinie gry. Po meczu z Legią Warszawa fala krytyki spadła jednak na Romana Bezjaka i trener Ireneusz Mamrot po raz pierwszy w tym roku postawił na Sheridana. Ten spisał się znakomicie, zdobył pierwszą bramkę, ale przede wszystkim mocno angażował się w grę defensywną drużyny i z racji swojego wzrostu był wielkim wsparciem przy stałych fragmentach Lecha. Trener Mamrot przyznał nawet, że gdy jego napastnik nie miał już sił, to i tak nie miał zamiaru go zmieniać. - Dla mnie był jednym z najlepszych na boisku. Wykonał sporo pracy i pokazał, że warto było na niego dzisiaj postawić. Powinien dostać kolejne szanse - mówił zaraz po spotkaniu pomocnik "Jagi" Taras Romanczuk. - Oczywiście, że miał też swoje zadania defensywne, bo u nas każdy je ma. Sheridan był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku - powtórzył po chwili. Kto wie, być może powrót Irlandczyka do wysokiej formy pomoże Jagiellonii osiągnąć największy sukces w historii klubu, czyli zdobyć mistrzostwo Polski. Drugą decyzją Mamrota było postawienie na środku pomocy na Bartosz Kwietnia, a ten - podobnie jak Sheridan - odwdzięczył się bramką. Wspólnie z Romanczukiem stanowił zaporę nie do przejścia dle lechitów. - Nie graliśmy razem pierwszy raz, tak było już przed jego kontuzją, z Piastem czy Cracovią. Dobrze się czujemy na boisku, ale też na treningach pracujemy razem. Kogo by nie postawić na jakąś pozycję, powinien dać radę - uważa Romanczuk. Jagiellonię czeka w niedzielę mecz w Lubinie z Zagłębiem, który musi wygrać. - Zostajemy tutaj, jutro mamy jeden trening, a później pojedziemy po trzy punkty. W naszej lidze każdy może wygrać z każdym, a teraz w końcówce sezonu, gdy gospodarze wygrali dwa mecze z 20, to wcale to stwierdzenie nie dziwi. Skupiamy się na meczu w Lubinie, bo jak nie wygramy, to już o nic nie będziemy walczyć. Dopiero później możemy kibicować Lechowi. Legia nie będzie miała tu spaceru, kibice pogonią Lecha do gry, a wróci też Radek Majewski, który robi dobrą robotę z przodu i będzie dobry mecz - uważa zawodnik Jagiellonii. Andrzej Grupa Wyniki, terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Wyniki, terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy