Bjelica oficjalnie poprowadzi drużynę, bo zakończyła się już jego karencja po wyrzuceniu na trybuny w trakcie starcia z Piastem Gliwice. W niedzielnym pojedynku z Bruk-Betem jego zespół będzie faworytem do zdobycia trzech punktów, choć formą raczej poznaniacy nie zachwycają. - Wydaje mi się, że okres zimowy jest generalnie najsłabszy dla wszystkich zespołów, bo ciężko się gra na takich boiskach, palce zamarzają i nie jest nawet przyjemnie wychodzić, gdy przez pierwsze 15 minut walczysz ze sobą. Generalnie jest więc to słabszy okres, także dla nas - mówi obrońca Lecha Robert Gumny. Tuż przed meczem może jeszcze popadać śnieg z deszczem, a pod koniec spotkania temperatura spadnie poniżej zera. Taka pogoda na tydzień przed Wigilią nie zachęca kibiców do przychodzenia na stadion, możliwe więc, że po raz pierwszy od dawna frekwencja na meczu Lecha spadnie poniżej 10 tysięcy widzów. W Lechu zabraknie kontuzjowanego Macieja Makuszewskiego, niepewny jest też występ Macieja Gajosa. Reszta piłkarzy jest gotowa do gry, trener Bjelica ma więc ponad 20-osobową kadrę. Ile zrobi rotacji w porównaniu do środowego spotkania w Zagłębiem Lubin? - Już je zrobiliśmy w Lubinie. Nie wiem, czy będziemy jej potrzebowali, bo to ostatni mecz w tym roku. Będziemy gotowi na sto procent - zapewnia szkoleniowiec. W Lubinie w pierwszej połowie Lech prezentował się całkiem przyzwoicie, wreszcie potrafił rozgrywać akcje na jeden kontakt, co pewnie wiązało się z powrotem do gry Mario Szituma i Radosława Majewskiego. Później jednak kreatywność spadła. - Mieliśmy na boisku: Tetteha, Rakelsa, Majewskiego, Szituma, a oni nie grali w ostatnim czasie od początku i to był jeden z powodów, że z czasem drużyna nie była w stanie robić tak wysokiego pressingu jak w pierwszej połowie. Zawodnicy, którzy weszli, nie dali już takiej świeżości, nie pomogli drużynie. Z kolei Darko Jevtić doznał kontuzji na początku meczu i nie był na swoim najlepszym poziomie - dodaje. Z drugiej strony, Bjelica zadowolony jest z gry obronnej. - Ten zespół jest w defensywie zorganizowany, a w ofensywie brakuje świeżości, kreatywności. Potrzebujemy dużo więcej, byśmy mogli strzelać i tworzyć okazje - mówi trener. Lista osłabień Bruk-Betu jest dłuższa, szczególnie w środkowej strefie. Tu nie zagra pauzujący za kartki Vlastimir Jovanović, a także wypożyczony z Lecha Szymon Pawłowski. Ten ostatni zaczął wracać do formy z poprzednich lat i teoretycznie mógłby przy Bułgarskiej wystąpić, ale klub z Niecieczy musiałby za to dodatkowo zapłacić. Raczej nikt się na taki ruch nie zdecyduje. Dodatkowo kontuzjowani są: Bartosz Szeliga, Bartłomiej Smuczyński i Vladislavs Gutkovskis. W poprzednich sezonach Lech dwukrotnie grał w Poznaniu z Bruk-Betem i dwa razy wygrał: 5-2 i 3-0. Połowę goli poznaniacy strzelili z... rzutów karnych. W środę Termalica pokonała jednak Śląsk Wrocław 2-1, a w dwóch poprzednich sezonach na swoim stadionie nie potrafiła tego dokonać. - Nie ma co żyć tym, co było, a trzeba tym, co będzie - mówi obrońca Przemysław Szarek. Mecz w Poznaniu poprowadzi Paweł Gil, który w tym sezonie był już arbitrem trzech meczów "Kolejorza" i dwóch - Bruk-Betu. Co ciekawe, obaj niedzielni rywale nie wygrali żadnego z nich, a Lech doznał nawet dwóch z trzech porażek. Początek meczu - o godz. 15.30. Andrzej Grupa