Jeżeli Górnik chciał zaskoczyć, tak jak w pierwszym spotkaniu, agresją, to słowa trenera Adama Nawałki Mariusz Przybylski za bardzo wziął sobie do serca. Już w 2. minucie brzydko sfaulował na środku boiska Ivana Djurdjevicia i sędzia Paweł Pskit musiał mu pokazać żółtą kartkę. To jednak uspokoiło zapędy piłkarzy, choć niestety, poziom gry nie wzrósł. Górnika satysfakcjonował remis, zabrzanie nie próbowali zbyt odważnie atakować bramki Jasmina Buricia, a jedyne okazje stworzyli sobie po stałych fragmentach. W 10. minucie Aleksander Kwiek dość zaskakująco uderzył z rzutu wolnego w kierunku bliższego słupka bramki gospodarzy, ale piłka odbiła się od poprzeczki i wyleciała za boisko. Później po rzucie rożnym niezłą pozycję miał Oleksandr Szewełuchin, tyle że główkował dokładnie tam, gdzie stał Burić. Wydawało się, że bardziej zdeterminowani powinni być poznaniacy, bo to im za wszelką cenę powinno zależeć na trzech punktach pozwalających na włączenie się do walki o europejskie puchary. Trener Mariusz Rumak po raz pierwszy wystawił nawet dwóch napastników, bo z przodu grali Artjom Rudniew i Bartosz Ślusarski, przy czym Łotysz częściej atakował z pozycji ofensywnego pomocnika. Zrozumienia między tym duetem jednak nie było, choć o dziwo, to Ślusarski częściej znajdował się w dogodnych pozycjach strzeleckich. Brakowało mu jednak skuteczności, podobnie jak Vojo Ubiparipowi. Serb dostał świetne podanie już w 3. minucie od Ślusarskiego, ale z kilku metrów spudłował. Zdecydowanie ciekawsza była druga część meczu, a wynikało to z bardziej ofensywnej postawy poznaniaków. W 55. minucie Łukasz Skorupski z trudem obronił precyzyjny strzał zza pola karnego Aleksandara Tonewa, a po chwili spod poprzeczki musiał wybijać piłkę po uderzeniu Luisa Henriqueza. Gdy tylko poznaniacy zdecydowali się zmniejszyć tempo gry, na trybunach odezwały się gwizdy. Kluczowe dla losów meczu okazały się zmiany, które po godzinie gry przeprowadził Rumak. Wpuścił na boisko najpierw Rafała Murawskiego, a po nim Marcina Kikuta. Jeszcze w 67. minucie Rudniew nie wykorzystał świetnej wrzutki Tonewa i z pięciu metrów trafił w Skorupskiego, ale cztery minuty później golkiper zabrzan nie miał już szans na skuteczną interwencję. Na lewej stronie boiska akcję dobrze przeprowadzili Szymon Drewniak i Murawski, ten ostatni zagrał w poprzek boiska na wolne pole do wbiegającego z pozycji prawego obrońcy Marcina Kikuta. To właśnie Kikut zaliczył asystę, a Murawski zdobył bramkę z sześciu metrów. Obrońcy Górnika chyba zapomnieli wówczas, że reprezentant Polski jest już na boisku, bo pozostawili go bez opieki. Teraz wynik już Lecha satysfakcjonował, dawał drugie z rzędu zwycięstwo. Zabrzanie grali słabo, ale w 83. minucie mogli wyrównać. Najpierw Burić kapitalnie odbił piłkę w bok po uderzeniu z 11 metrów Adama Dancha, po chwili zaś obronił dobitkę niemrawego Prejuce'a Nakoulmy. Bośniak zaliczył drugi udany występ, uratował "Kolejorza" przed stratą punków. W końcówce po kilku kontratakach Lech powinien strzelić jeszcze co najmniej jedną bramkę, ale skuteczność od początku wiosny zawodzi ofensywnych piłkarzy. Sposobu na pokonanie Skorupskiego nie znaleźli w samej końcówce Ślusarski i dwukrotnie Ubiparip. Powiedzieli po meczu: Mariusz Rumak (trener Lecha) - Górnik do meczu z nami w tym roku nie przegrał i ma swoją jakość w grze, szczególnie ofensywnej. Moi zawodnicy zrealizowali dzisiaj założenia. Zdecydowaliśmy się grać dłuższym podaniem, wiedzieliśmy, że mamy szansę skutecznie powalczyć w powietrzu. Cieszę się z ogromnego zaangażowania piłkarzy i że tyle serca zostawili na boisku, mimo że mieliśmy tylko trzy dni przerwy od ostatniego spotkania. Cieszy też postawa zawodników rezerwowych, to właśnie po ich akcji - Kikuta i Murawskiego - padła bramka. Skuteczność jednak mnie trochę martwi, ale skoro potrzebujemy 10 sytuacji by strzelić jednego gola, to musimy sobie po prostu stworzyć tyle okazji. Adam Nawałka (trener Górnika) - Gratuluję Lechowi zwycięstwa. Przyjechaliśmy do Poznania z nastawieniem, że ten mecz przyniesie nam punkty, ale też zdawaliśmy sobie sprawę z siły rywala. To jest wciąż mocny zespół, który ma ambicje gry w europejskich pucharach. Moi zawodnicy włożyli dużo wysiłku w to spotkanie i przez długie fragmenty spotkania to my byliśmy stroną przeważającą i to my dyktowaliśmy warunki gry. Stworzyliśmy sporo sytuacji, ale wygrywa jednak ten, kto strzela bramki. Lech Poznań - Górnik Zabrze 1-0 (0-0) Bramki: 1-0 Rafał Murawski (71). Żółta kartka - Lech Poznań: Szymon Drewniak, Aleksander Tonew. Górnik Zabrze: Adam Danch, Mariusz Przybylski. Sędzia: Paweł Pskit (Łódź). Widzów 14˙000. Lech Poznań: Jasmin Buric - Hubert Wołąkiewicz (69. Marcin Kikut), Marcin Kamiński, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Aleksander Tonew (86. Mateusz Możdżeń), Szymon Drewniak, Ivan Djurdjevic (61. Rafał Murawski) - Bartosz Ślusarski, Artjom Rudniew, Vojo Ubiparip. Górnik Zabrze: Łukasz Skorupski - Michael Bemben (77. Arkadiusz Milik), Adam Danch, Ołeksandr Szeweluchin, Adam Marciniak - Paweł Olkowski, Mariusz Przybylski, Aleksander Kwiek, Michał Pazdan (77. Krzysztof Mączyński), Prejuce Nakoulma (86. Marcin Wodecki) - Michał Zieliński. Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Lech Poznań - Górnik Zabrze Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy