Tak samo jednak Lech był kilka lat temu faworytem w starciach z Żalgirisem Wilno czy islandzkim Stjarnanem Gardabaer. Do dziś wspomnienia o tych potyczkach są traumą dla kibiców. - Jakie były wczoraj wyniki w Lidze Mistrzów? Żadnego 5-0, wszystko 1-0 czy 1-2. Dziś nie ma już słabych drużyn, ciężko jedno spotkanie wygrać wysoko - mówi trener Lecha Nenad Bjelica. - My mieliśmy nasz Stajrnan dwa miesiące temu, w Warszawie. Teraz musimy być przygotowani na to, by swoje umiejętności pokazać na boisku - dodaje Chorwat. Bjelica wspomina oczywiście finał Pucharu Polski z Arką Gdynia, który Lech przegrał po dogrywce 1-2, choć był zdecydowanym faworytem i miał więcej sytuacji. Teraz, po wielu zmianach w składzie, trener "Kolejorza" liczy, że taka wpadka już się nie powtórzy. - Szanujemy Pelister, widzieliśmy pięć, sześć ich ostatnich spotkań, mamy wszystkie informacje o rywalu. Piłkarze te informacje dostaną jutro, bo teraz nic nie wiedzą o tej drużynie. Mają być skoncentrowani, to dla mnie jest najważniejsze - mówi Bjelica. W czwartek w zespole Lecha szansę debiutu być może zostaną trzej nowi zawodnicy: Szwed Nicklas Baerkroth, Austriak Emir Dilaver i Chorwat Mario Szitum. Nie zagrają trzej inni: Łotysz Deniss Rakels nie jest zgłoszony do pucharów, podobnie jak duński napastnik, pozyskany w ostatnich godzinach, Christian Gytkjaer. Z kolei hiszpański stoper Vernon de Marco doznał urazu. - Nie będę miał też do dyspozycji Szymona Pawłowskiego, który od pięciu dni nie trenuje z powodu urazu pleców, a zobaczymy, co będzie z Mihai Radutem. Też ma mały problem - przyznaje Bjelica. Możliwe za to, że szansę gry dostaną Łukasz Trałka i... Marcin Robak. - Marcin trenuje od soboty, wszystko robi dobrze, pokazuje dobrą dyspozycję. W czwartek rano zadecydujemy, czy będzie w kadrze na to spotkanie, czy nie - ocenia szkoleniowiec Lecha. Mecz Lecha z Pelisterem rozpocznie się w czwartek o godz. 20.45. - Spodziewamy się około 15-16 tysięcy kibiców - mówi rzecznik prasowy klubu z Poznania Łukasz Borowicz. Bilety na spotkanie są tanie, ale przeciwnik niezbyt rozpoznawalny, a do tego część kibiców mogło już rozpocząć urlopy. Piłkarze te urlopy mieli krótkie, a i przygotowani do sezonu nie są jeszcze zbyt dobrze. - Nie możemy być przygotowani, bo było mało treningów. Prezentujemy jednak dobry poziom, ciężko trenowaliśmy, choć nie tak ciężko, jak zwykle podczas przygotowań. Ważne, że piłkarze są zmotywowani na treningach i dobrze pracują - twierdzi Nenad Bjelica. Rywala z Macedonii trener "Kolejorza" nazywa "typową bałkańską drużyną". - To zespół bardzo doświadczony, mają w ofensywie czterech dobrych piłkarzy i Brazylijczyka. Wszystko w tym spotkaniu zależeć będzie jednak od nas, jak zagramy na dwa, trzy kontakty, jak będziemy stosować pressing. Na pewno możemy zaskoczyć Pelister. Myślę, że mamy więcej umiejętności, ale musimy pokazać to na boisku. Dobrze, że oni też są między sezonami, czyli na tym poziomie przygotowania co my. A że nie chciałem rywala z Bałkanów? No cóż, kiedyś w dwumeczu o Ligę Mistrzów też nie chciałem Dinama Zagrzeb, a trafiliśmy na nie z Austrią i wygraliśmy. Teraz też mamy wielkie szanse - kończy szkoleniowiec Lecha. Andrzej Grupa Liga Europejska - zobacz pary 1. rundy eliminacji