- Nie liczę się z niczym, nie wiem, co będzie jutro, zobaczymy. Jestem szkoleniowcem, który wierzy w chłopaków. Mamy trudny okres, ale trzeba się wziąć do roboty - tak Djurdjević odpowiadał na pytanie, czy nie obawia się o swoją posadę. Kilkanaście minut później nie był już trenerem Lecha. "Kolejorz" prezentuje się katastrofalnie - sportowy i coraz częściej organizacyjny zjazd zalicza od kilku lat, ale od kwietnia tego roku jest to zjazd bardzo bolesny dla kibiców. Ostatni tydzień był szczególnie trudny - najpierw Lech przegrał 0-3 w Szczecinie z Pogonią, później we wtorek 0-1 w Pucharze Polski z pierwszoligowym Rakowem Częstochowa, a teraz 0-1 z Lechią Gdańsk, która w Poznaniu wygrała po 52 latach przerwy. Poznaniacy co chwilę zmieniają skład, grają w nim coraz gorsi obcokrajowcy, słowo "taktyka" praktycznie nie istnieje. Tyle że jeszcze w maju wiceprezes Lecha Piotr Rutkowski obiecywał, że Djurdjević wyciągnie Lecha z kłopotów i dostanie czas na przebudowanie drużyny. W przyszłym roku klub z Poznania chce pożegnać się z kilkoma zawodnikami, którym kończą się kontrakty i budować nową drużynę. Słowa Piotra Rutkowskiego nie znalazły jednak potwierdzenia w faktach - dziś na stadionie przy Bułgarskiej pojawił się jego ojciec Jacek Rutkowski, przewodniczący Rady Nadzorczej KKS Lech Poznań i na własne oczy zobaczył cały marazm: puste trybuny, beznadziejną grę piłkarzy, kolejną porażkę. W efekcie tuż po meczu Djurdjević stracił pracę. Klub już ogłosił, że do czasu ogłoszenia nazwiska nowego szkoleniowca, zajęcia z piłkarzami będzie prowadził Dariusz Żuraw, dziś trener trzecioligowych rezerw "Kolejorza". Co ciekawe, przed objęciem pierwszej drużyny Djurdjević też pracował z rezerwami. - Dziękujemy trenerowi Djurdjeviciowi za podjęcie się tego trudnego zadania i życzymy powodzenia w dalszej karierze. Żegnamy się z pełnym szacunkiem, bo jest postacią niezwykle ważną dla klubu. Rozmowy z potencjalnymi kandydatami na stanowisko pierwszego trenera trwają - stwierdził dyrektor sportowy Lecha Tomasz Rząsa. Djurdjević był przygnębiony już po spotkaniu. O meczu z Lechią mówił tak: - To bardzo trudny moment dla nas. Zagraliśmy bardzo nerwowo, a Lechia nie potrzebowała zrobić za wiele aby ten mecz wygrać. Wtorkowy mecz (w Pucharze Polski - red.) siedział nam w nogach, a przede wszystkim w głowach. Presja była olbrzymia, nogi związane i choć cały czas atakowaliśmy, chcieliśmy wygrać, to brakowało wiary i ikry. Lechia jest zespołem wyrachowanym, wiedziała, jak ważne to dla nas spotkanie. Wykorzystała moment naszej dekoncentracji, straciliśmy bramkę z niczego, a później rywale czekali na kolejną okazję. Będziemy szukali rozwiązania, ale czeka nas dużo pracy - mówił Djurdjević. Tę pracę będzie musiał już wykonać ktoś inny. Andrzej Grupa Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz