Bardzo przeciętny debiut zaliczył Artur Wichniarek, zaś bramkarz Jasmin Burić może stracić miejsce w składzie na rzecz Krzysztofa Kotorowskiego. Ten mecz był dla trenera Jacka Zielińskiego dość ważnym sprawdzianem przed kwalifikacjami do Ligi Mistrzów. Dinamo to bardzo silny zespół, uznanych w Europie nazwisk jest w jego składzie zdecydowanie więcej niż w Lechu. Zresztą Chorwaci mogą być rywalem mistrza Polski w trzeciej rundzie. - Na te chwilę nie chciałbym trafić na ten zespół, bo prezentuje się bardzo solidnie. Za miesiąc może być jednak inaczej - mówił trener Lecha Jacek Zieliński. Za miesiąc w lepszej formie będzie już na pewno Artur Wichniarek. W niedzielę nowy napastnik wybiegł na boisko w pierwszym składzie, ale w jego grze widać było spore braki. Nic dziwnego - Wichniarek miał sześć tygodni przerwy w zajęciach, podczas gdy inni lechici od trzech tygodni są w pełnym treningu.Teraz nadrabia stracony dystans, dwa razy dziennie ma dość bogaty program treningowy, ale na efekty będzie trzeba poczekać nawet do sześciu tygodni. W sparingu Wichniarek niczym nie zaimponował, znów lepsze okazje bramkowe miał wprowadzony w przerwie Tomasz Mikołajczak. To po jego strzale tuż przed końcem meczu bramkarz Dinama Filip Loncarić zdołał złapać piłkę na linii bramkowej. Meczu do udanych nie zaliczy za to bramkarz Lecha Jasmin Burić - młody Bośniak, który był pewnym punktem Lecha w rundzie wiosennej, miał ostatnio długą przerwę. Stracił formę, a już wkrótce może i miejsce w składzie na rzecz równego Krzysztofa Kotorowskiego, który od kilku lat "wygryza" ze składu kolejnych pewniaków do miejsca między słupkami. Burić zawinił przy obu bramkach - najpierw źle obliczył swoje wyjście i złapał piłkę już za polem karnym. Sędzia oszczędził lechitę i pokazał mu tylko żółtą kartkę, ale z rzutu wolnego potężnie uderzył Argentyńczyk Luis Ibanez i było 1-0 dla Chorwatów. Z kolei w 55. minucie Burić postanowił dryblować we własnym polu karnym - piłkę zabrał mu młody Andrej Kramarić i strzelił drugą bramkę. Tego, że wcześniej Bosniak dwukrotnie wybronił w sytuacjach sam na sam z Iliją Sivonjiciem nikt już chyba nie pamiętał. Nie popisał się także Sławomir Peszko - wielokrotnie już za nieodpowiedzialne zachowanie był karany żółtymi i czerwonymi kartkami. Podobnie było dzisiaj - wyleciał z boiska już po półgodzinie gry, ale na szczęście Lech nie musiał grać w osłabieniu. Peszkę zmienił Jacek Kiełb. Trener Zieliński był wściekły i zapowiedział poważną rozmowę ze swoim prawoskrzydłowym. W Lechu zabrakło lekko kontuzjowanych Manuela Aerboledy i Semira Stilicia. Tego drugiego zastąpił Jakub Wilk, który zagrał nie na lewej stronie (tam dość dobrze radził sobie Siergiej Kriwiec), ale jako ofensywny środkowy pomocnik. Taki wariant lechici czasem ćwiczą podczas treningów - i to się sprawdza. W niedzielę z realizacją było gorzej, ale też i Wilk nie miał za wiele miejsca. Obie drużyny mocno ograniczały bowiem pole gry i tak naprawdę walkę toczyli głównie defensywni pomocnicy. Lech w pierwszej połowie także miał okazje bramkowe - po strzale Kriwca piłka trafiła w poprzeczkę, zaś Kikut w świetnej sytuacji uderzył prosto w Tomislava Butinę. Po przerwie Dinamo podwyższyło po błędzie Buricia na 2-0, ale kontaktowego gola z rzutu karnego (faul na Marcinie Kikucie) strzelił Bartosz Bosacki. Lech mógł zremisować, a po przerwie miał przewagę. Na zgrupowanie Lecha dotarł w sobotę dyrektor sportowy klubu Marek Pogorzelczyk. Nie przywiózł jednak nowych graczy i nic nie wskazuje na to, by Lech miał jeszcze kogoś pozyskać przed meczami z Interem Baku. Komplikuje się także sprawa pozyskania Artjomsa Rudnevsa, bo zainteresowanie Łotyszem wyraził Metalist Charków i węgierski Zalaegerszeg liczy w tej sytuacji na lepszą ofertę ze strony Lecha. Dinamo Zagrzeb - Lech Poznań 2-1 (1-0) Bramki: 1-0 Ibanez (28. minuta), 2-0 Kramarić (55. minuta), 2-1 Bosacki (66. minuta, rzut karny) Lech: Jasmin Burić ŻK- Marcin Kikut (67. Mateusz Możdżeń), Grzegorz Wojtkowiak (46. Ivan Djurdjević), Bartosz Bosacki, Seweryn Gancarczyk (62. Luis Henriquez) - Sławomir Peszko CzK (32. Jacek Kiełb), Dimitrije Injac ŻK (46. Kamil Drygas), Tomasz Bandrowski, Jakub Wilk (63. Jan Zapotoka), Siergiej Kriwiec - Artur Wichniarek (46. Tomasz Mikołajczak).