Zapraszamy na relację na żywo z meczu Lech Poznań - Wisła Płock! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych Żuraw przejął obowiązki opiekuna "Kolejorza" po Ivanie Djurdjeviciu, który został zdymisjonowany 4 listopada po porażce u siebie z Lechią Gdańsk (0-1). Początkowo miał być "trenerem na jeden mecz", ale wobec przeciągających się rozmów z innymi kandydatami na szkoleniowca Lecha, jego misja nieco się wydłużyła w czasie. Pojawiały się informacje, że Żuraw poprowadzi poznańskich piłkarzy do końca roku. W czwartek klub z Wielkopolski już oficjalnie zakomunikował, że negocjacje z trenerem Nawałką i jego asystentami dobiegają końca. Były selekcjoner "Biało-Czerwonych" od najbliższego poniedziałku ma rozpocząć operację uzdrawiania drużyny, która po pierwszej rundzie zajmuje dopiero ósmą lokatę. Dla Żurawia sobotni pojedynek z Wisłą Płock (początek, godz. 18) będzie zatem ostatnim. Szkoleniowiec zapewnia, że absolutnie nie czuje się zawiedziony, bowiem jego rola z góry została jasno określona przez władze klubu. "Nie ma tu żadnego rozczarowania, wiedziałem od początku jak wygląda sytuacja. Na bieżąco byłem informowany o wszystkim, co się dzieje. Z tego co wiem, to na 95 procent moja praca z pierwszym zespołem zakończy się po meczu z Wisłą Płock. Mam tylko nadzieję, że te informacje nie wpłyną źle na drużynę, a wręcz przeciwnie, liczę, że chłopaków to tylko zmobilizuje. Gramy o trzy punkty, które są nam bardzo potrzebne i chcielibyśmy dobrze się zaprezentować" - powiedział Żuraw na konferencji prasowej, który przed przyjściem do pierwszego zespołu trenował rezerwy Lecha, które prowadzą w swojej grupie trzeciej ligi. Jak dodał, trzytygodniowy epizod z pierwszym zespołem był dla niego przede wszystkim bagażem nowych doświadczeń. Żuraw przed dwoma tygodniami w Białymstoku przeciwko Jagiellonii zadebiutował jako samodzielny szkoleniowiec na boiskach Ekstraklasy. Jego podopieczni po dobrym spotkaniu zremisowali 2-2. "To była dla mnie super sprawa popracować z tymi zawodnikami. Mam nadzieję, że dobrze zamkniemy ten okres, który razem przepracowaliśmy. Dla mnie było to duże doświadczenie. Jako piłkarz byłem w różnych szatniach, byłem też, jako trener, w szatni drużyny, która zdobywała mistrzostwo kraju (Żuraw był asystentem Macieja Skorży, który poprowadził Lecha do mistrzostwa Polski - przyp. red.). Ta szatnia później wyglądała nieco gorzej, ale mam nadzieję, że te wszystkie doświadczenia pomogą mi w pracy na tym najwyższym poziomie. Życie pisze różne scenariusze, nie można wykluczyć, że niedługo spotkamy się po różnych stronach barykady" - stwierdził. Do Poznania przyjeżdża Wisła Płock, która zdaniem Żurawia, po zmianie trenera i przyjściu Kibu Vicuny, gra znacznie lepiej. "Nafciarze" obecnie zajmują 10. miejsce i do Lecha tracą tylko trzy punkty. "Wisła prezentuje się inaczej niż na początku sezonu. Grają piłką od tyłu, szukają prostopadłych podań. Zespół wygląda ciekawie, jest w nim kilku naprawdę dobrych zawodników - Ricardinho, Nicola Varela, Damian Szymański, Dominik Furman czy Giorgi Merebaszwili. Mają też słabsze momenty, które przeanalizowaliśmy i będziemy chcieli je wykorzystać" - przyznał. Trener lechitów ma natomiast duży, ale pozytywny ból głowy w kontekście wyboru kadry meczowej. Wszyscy bez wyjątku piłkarze są do jego dyspozycji. "Dzisiaj na treningu będziemy mieli 25 zawodników z pola i trzech bramkarzy. A więc mam niemały orzech do zgryzienia, bo w składzie mogę mieć tylko 18 nazwisk" - przyznał. W pierwszej rundzie lechici wygrali w Płocku 2-1. Autor: Marcin Pawlicki Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy