"Pasy" pokonały Lecha 2-1, przerywając serię 13 lat bez zwycięstwa przy Bułgarskiej. - Zwycięstwo po tej długiej przerwie było najważniejsze, a dla mnie oznacza to, że mój prywatny bilans z Lechem jest teraz na zero - przyznał Probierz. Przeciwko Lechowi wystąpił po raz 31. - 14 razy wygrał, trzy razy remisował i 14 razy przegrał. - Wiedzieliśmy, jakie są atuty Lecha, dlatego zmieniliśmy trochę ustawienie i podejście. Staraliśmy się zagęścić środek, by nie było tam dużo miejsca. Wiedzieliśmy, że na Lechu będzie duża presja, pełen stadion, bo oczekiwania kibiców są tu duże. Lech ma grupę młodych zawodników, chcieliśmy zostawić im trochę miejsca, a później bardzo agresywnie podchodzić - dzielił się swoim planem na to spotkanie trener Cracovii. - Zdobyliśmy bramkę po stałym fragmencie i generalnie kontrolowaliśmy to spotkanie. Naszą bolączką jest to, że nie potrafimy zakończyć meczu, bo w pewnym momencie mogło być 4-0 i to by zakończyło dyskusję. A tak daliśmy emocje kibicom w ostatnich pięciu minutach, a emocje powinny być tylko dla nas, z powodu zwycięstwa - mówił Probierz. W końcówce jego drużynie problem sprawiło wejście Joao Amarala, który poprawił ofensywę poznaniaków. - Wtedy nie potrafiliśmy zagęścić środka, była też kwestia komunikacji, nie mogłem przekazać uwag. Niepotrzebnie się odkryliśmy - ocenił Probierz. Zdaniem trenera "Pasów" jego zespół zagrał lepiej we Wrocławiu, choć wtedy przegrał ze Śląskiem 1-2. - To pokazuje, że w tych ostatnich meczach potrafimy dużo dać z siebie. Śmieszą mnie komentarze, że prezentujemy styl koszykarski. W piłce nożnej chodzi o dostosowanie gry do zawodników, a my pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, choć pewnych rzeczy brakuje. Taki Wdowiak czy Lopes, którzy mieli dużo sytuacji, gdyby strzelali wszystko, to już by ich w Polsce nie było. Cieszy mnie morale zawodników, bo to zwycięstwo jest sukcesem tych, którzy tu byli, ale i kontuzjowanych - zakończył Probierz. Andrzej Grupa Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy