Poznaniacy przegrali 1-2 i to już druga wpadka Lecha przed swoją publicznością. Żuraw gratulował Cracovii wygranej w Poznaniu po 13 latach przerwy. - Mówiłem przed spotkaniem, że to wyrachowany przeciwnik i tak dokładnie tu zagrał. Nie ustrzegliśmy się błędów w defensywie, a w ofensywie byliśmy trochę spóźnieni, trochę czegoś brakowało, doszły niedokładne podania. Stworzyliśmy parę sytuacji, ale ich nie wykorzystaliśmy i nie byliśmy w stanie zmienić wyniku na naszą korzyść - analizował spotkanie trener Żuraw. "Kolejorz" przegrał już drugie spotkanie z drużyną z czołówki, ogrywał dotąd beniaminków i zawodzącą na początku sezonu Wisłę Płock. - Cracovia nastawiła się na kontrę, to realizowała i szkoda tylko, że pan sędzia nie reagował na wznawianie gry przez Peszkovicia. Od pierwszej akcji grał na czas. Jakby policzyć te wszystkie minuty, to było ich z 15, gdy nie graliśmy zamiast grać. To właśnie pokazuję wyrachowane zespoły. Musimy być na to wyczuleni, podobnie jak na ustawienie przy stałych fragmentach rywala i kontrach - mówił Żuraw. Trener Lecha zgodził się też z tym, że słabsza postawa jego drużyny w ataku wynikała z dyspozycji Pedro Tiby I Darka Jevticia, którzy byli świetnie pilnowani przez rywali. Przed przerwą reprezentacyjną Lech zgromadził 11 punktów - wygrał trzy z siedmiu spotkań. - Nie ma co ukrywać, tych punków powinno być więcej. Z Arką dwa więcej, dzisiaj przy odrobinie szczęścia. Ale nie ma co gdybać, to już historia. Brakuje nam punktów, bo chcieliśmy ich mieć więcej, ale próbujemy grać to, co sobie założyliśmy. I płacimy frycowe, a te wyrachowane zespoły, choć nie chcę powiedzieć, że patrzą tylko na punkty, bo punkty są w sumie najważniejsze, to się nie otwierają i grają w głębokiej defensywie. Też byśmy tak mogli grać, ale nie taki jest nasz plan - przyznał Żuraw i zaraz dodał: - Jeszcze nie raz to frycowe zapłacimy, ale musimy pracować nad mankamentami, bo dziś jak na jeden mecz było ich za dużo. Andrzej Grupa Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy