Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu! Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych Tak jak dla Legii Warszawa Bruk-Bet Termalica jest rywalem bardzo niewdzięcznym, tak dla Lecha jest głównie dostarczycielem punktów. Oba zespoły zmierzyły się na Inea Stadionie już 10 lutego, w pierwszej tegorocznej kolejce i wtedy Lech wygrał 3-0 po trzech rzutach karnych. Teraz, 17 grudnia, wygrana Lecha była skromniejsza (3-1), choć okazji podopieczni Nenada Bjelicy mieli kilka razy więcej. W międzyczasie doszły jeszcze dwa zwycięstwa w Niecieczy (w maju 3-0 i w sierpniu 3-1), co idealnie obrazuje różnicą w układzie sił. Lech wygrał dziś z Bruk-Betem bardzo pewnie, choć przez pół godziny nie prezentował się ani odrobinę lepiej niż w poprzednich tygodniach. Znów zyskiwał przewagę w środkowej strefie - tym razem zdominował tu rywala całkowicie - ale brakowało konkretów przed bramką Jana Muchy. Inna sprawa, że gdy już Słowak znalazł się w opałach, to interweniował znakomicie. W 4. minucie wygrał pojedynek sam na sam z Christianem Gytkjaerem, który dostał znakomite podanie od Darka Jevticia. Później obronił strzał z dystansu Mihaia Raduta, dobitkę Gytkjaera i świetną główkę Emira Dilavera po rzucie rożnym. Lech miał więc kilka sytuacji, ale znów jego piłkarzy zawodziła skuteczność. Co innego goście - oni rzadko przedostawali się w okolice pola karnego "Kolejorza", a jeśli już, to za sprawą akcji Romana Gergela prawą stronę. W 8. minucie wielki błąd popełnił Matusz Putnocky - bramkarz Lecha nie złapał piłki, która spadła pod nogi Łukasza Piątka. Pomocnik "Słoników" kopnął jednak prosto w próbującego ratować sytuację Roberta Gumnego. Lech miał dobry pierwszy kwadrans, później na 20 minut "zasnął", ale gdy już się obudził - zaskoczył rywala. I to dwa razy. W 36. minucie Kostewycz rozegrał na boku piłkę z Jevticiem, Ukrainiec dośrodkował w pole karne, a Gytkjaer uprzedził Artioma Putiwcewa i skierował piłkę obok Muchy. Ledwie Bruk-Bet wznowił grę, a Piątek za lekko zagrał do tyłu do Putiwcewa, który przegrał przebitkę z Jevticiem. Odbita od Szwajcara piłka trafiła do Gytkjaera, który strzałem z 15 metrów nie dał szans bramkarzowi gości. Putiwcew jest wielkim pechowcem w tegorocznych starciach z Lechem. W pierwszym z nich spowodował karnego i dostał czerwoną kartkę, w drugim nabił swojego kolegę z zespołu Gutkovskisa, który trafił do swojej bramki, w trzecim sam został autorem samobója. Dziś zaś - był zamieszany we wszystkie gole w meczu, także tego dla Bruk-Betu. Drugą połowę Lech powinien był rozstrzygnąć bardzo szybko. Sytuację miał co kilka minut, już w 48. i 50. minucie Mucha wygrał pojedynki z Maciejem Gajosem i Radutem. Później hat-tricka mógł skompletować Gytkjaer, ale po perfekcyjnym ograniu obrońcy z Niecieczy nie trafił w bramkę. Gościom puszczały nerwy, coraz częściej brzydko faulowali, ale na kilka minut zdołali przywrócić emocje. W 74. minucie piłkarze Lecha irytowali się na decyzję arbitra o podyktowaniu rzutu rożnego, a rywale wykorzystali błąd w ustawieniu. Po dośrodkowaniu Ianku Putiwcew uderzył głową tuż przy słupku i zdobył kontaktową bramkę. W 80. minucie mecz ostatecznie rozstrzygnął jednak Gytkjaer, który otrzymał piłkę z autu od Kostewycza, minął trzech rywali i przy biernej postawie Putiwcewa z dość ostrego kąta strzelił do bramki. Lech po raz czwarty w tym roku strzelił więc Bruk-Betowi trzy bramki. Andrzej Grupa, Poznań Lech Poznań - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3-1 (2-0) Bramki: 1-0 Gytkjaer 36., 2-0 Gytkjaer 38., 2-1 Putiwcew 74., 3-1 Gytkjaer 80. Lech: Putnocky - Gumny, Janicki, Dilaver, Kostewycz - Jevtić, Trałka (55. Tetteh), Gajos, Radut, Szitum ŻK (77. Jóźwiak) - Gytkjaer (88. Nicki Bille). Bruk-Bet: Mucha - Kupczak, Kecskes (89. Kogut), Putiwcew ŻK, Maksimienko - Gergel (64. Guba), Janjatović ŻK, Piątek ŻK, Śpiączka, Sztefanik ŻK - Ianku. Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!